czwartek, 15 maja 2014

S.E.V.E.N.T.E.E.N

Justin’s P.O.V

Po świeżym, przepysznym steku szef przygotował dla nas Chocolate Moose, ciasto, które Rachel i ja zjedliśmy. Wieczór powoli dobiegała końca i byliśmy powoli pod hotelem.
- Dzisiaj spędziłam cudowny wieczór – powiedziała Rachel opierając się o skórzane siedzenie samochodu.
- Ja również – usiadłem obok niej łapiąc jej dłoń.
To subtelny, ale romantyczny ruch i kiedy nasze palce splotły się, poleciały iskry... przynajmniej mi się tak wydawało. Nie mogę mówić za Rachel, ale mogę mówić za siebie. Zauważyłem, że im więcej czasu spędzam z Rachel, tym bardziej moje uczucia do niej rozwijają się.
Tak, to była nasza pierwsza randka, nie pokazywałem jej moich uczuć, jednak dzisiaj one wyszły. Nie jestem pewny co ona czuje do mnie, zwłaszcza z jej historią. Nie jestem pewien czy ktoś mógłby tak szybko powstać(chodzi, że ktoś szybko wyleczył się). Minęło dopiero kilka tygodni od tego zadziwiającego dnia.

Flashback
- Czy to boli?
- Yep
- Bardzo?
- Tak, Justin, bardzo.
Prędzej niż oczekiwano, ambulans został rozładowany i Rachel została wniesiona do jej pokoju. Para rąk powstrzymała mnie od wejścia tam.
- Tylko rodzina. Czy jesteś kimś z rodziny?
- Nie, ale ja jestem Justin Bieber, więc mnie wpuść - Starałem się kontynuować chodzenie ale niezwykle małe męskie ręce zatrzymały mnie ponownie.
- Przykro mi, ale będziesz musiał poczekać na zewnątrz.
- Niech to szlag.
Wróciłem pisząc do Kenny’ego aby przyszedł do szpitala , mówiąc, że wszystko wyjaśnię później. Siedziałem w niebieskim , niewygodnym siedzeniu w rogu poczekalni, łokcie trzymałem na kolanach , gdy schowałem twarz w dłonie .Czekałem na Kenny’ego ,  siedziałem z niecierpliwością , aż zjawił się . I wyjaśniłem mu wszystko . 

 
Czasami retrospekcje z posiadania broni dają jej koszmary nocne. Nie mogę sobie wyobrazić co pojawia się w jej snach.
Ale w sposób jaki o niej myślę...nigdy wcześniej nie czułem tego do innej dziewczyny. Mój żołądek robił sztuczki i stałem się nerwowy; i nie byłem w stanie tego wyjaśnić.
Jazda samochodem skończyła się szybko; była 22:30, oboje przeszliśmy przez hol, do windy i do pokoju drzwi hotelowych Rachel.
Szła przede mną, aż dotarliśmy do jej drzwi i odwróciła się, aby wyjąć klucz hotelowy ze swojej torebki.
- Więc, bawiłam się świetnie dzisiaj. Dziękuję za wspaniały film i fantastyczną kolację – spojrzała na podłogę a następnie za mnie z uśmiechem na twarzy.
- To była dla mnie przyjemność, również miałem bardzo miły wieczór – podrapałem się po karku mówiąc.
Nagle nasze oczy spotkały się, nasze brązowe tęczówki nawiązały kontakt.
- Ja...Ja muszę- -Rachel jąkała się. Chciała otworzyć drzwi ale zatrzymałem ją.
Delikatnie chwyciłem jej podbródek, że jej twarz była naprzeciw mojej i pocałowałem ją słodko.
- Dobranoc - wymamrotałem gdy nasze usta się oddzielały.
Spojrzała na mnie zszokowana na chwilę dopóki jej usta nie uderzyły o moje, nasze ruchy ust zsynchronizowały się.
Owijając jej ramiona wokół mojej szyi, kładę moje dłonie na jej biodrach.
Pocałunek był namiętny, nasze serca biją szybciej niż powinny.
Rachel oderwała się i powiedziała ostatnie słowo na noc.
- Zobaczymy się jutro
Z tym otworzyła i zamknęła drzwi i zostawiając mnie z pustym wyrazem twarzy.
Szurając poszedłem tylko kilka metrów dalej do mojego pokoju, po przekątnej od niej.


Rachel’s P.O.V

Po zamknięciu drzwi, zaczęłam rozbierać się rozmyślając o pocałunku, który ja i Justin doświadczyliśmy. Zsunęłam bokserki (booty-shorts) oraz mój czarny top, przykładając palce do moich ust próbując delektować się smakiem.
Różowe usta Justina były miękkie; coś w nich było delikatnego i słodkiego. Był prawdziwym dżentelmenem dzisiejszego wieczoru, co tworzy we mnie uczucie, którego nie czuła nigdy przedtem.
Pochyliłam się nad marmurową umywalką obmywając moją twarz ciepłą wodą.
To był długi, ale przyjemny wieczór i byłam gotowa, aby iść spać. Wsunęłam się pod ciemny, czerwony koc po czym odwróciłam się wyłączając lampkę, gdy w pokoju zapadła ciemność.

No One’s P.O.V (Trzecioosobowy)
Justin praktycznie naśladował Rachel nie wiedząc o tym. Zdjął ubranie, umył twarz i poszedł do łóżka.
Ale on nie spał, podczas gdy Rachel powoli odpływała do swojego własnego świata pełnego marzeń i okazjonalnych koszmarów.
Justin był w trudnej sytuacji, nie widział jak sobie poradzić. Miał jedynie złamane serce, po poprzedniej dziewczynie, kilka miesięcy temu. Nie wiedział, że był nad nią (nie wiedziałam, jak to przetłumaczyć) dopóki nie spotkał tej pięknej dziewczyny tylko o półtora roku młodszej. Wtedy i tam chciał, żeby coś między nimi było.
I teraz było.
Podczas gdy oboje byli pod ich satynowymi kocami z telewizorem i zgaszonym światłem. Zasłony i drzwi automatycznie się zamknęły, obydwoje powoli zapadali w głęboki sen.

Ranek; 9:00

Rachel obudziła się wraz ze śpiewem ptaków na zewnątrz. W szortach przeszła około 10 metrów, aby odsłonić zasłony, żeby zobaczyć niesamowity widok miasta i błękitne niebo bez żadnej chmury. Wróciła do walizki i przebrała się w jeansowe szorty i szarą bluzę sięgającą jej prawie do kolan.
Ziewnęła, podrapała się po głowie i poszła do łazienki. Wyszczotkowała swoje włosy i zęby i zamknęła drzwi udając się pod pokój Justina delikatnie pukając w drzwi.
Mniej niż minutę później Justin wyłonił się ze swojego pokoju w samej bieliźnie, a jego blond włosy, zazwyczaj stojące teraz rozprzestrzeniły się we wszystkich kierunkach jak paw.
- Och przepraszam, obudziłam cię? - powiedziała Rachel chichocząc.
- Nie – powiedział trąc czoło – i tak miałem wstawać.
- Cóż ja szłam na dół na śniadanie i chciałam zapytać co chcesz?
- Och, daj mi się ubrać, pójdę z tobą.
- Nie, nie, nie – zaprotestowała – ja stawiam, w formie bufetu po wszystkim. Pomyśl o tym jak o małym sposobie podziękowania za niesamowitą kolację ostatniego wieczoru. - zakończyła swoje zdanie z uśmiechem.
- Uch, dobrze – Justin był oczywiście w pół śnie z czymkolwiek co powiedział – Capitan Crunch będzie w porządku. Ja idę pod prysznic.
- W porządku, będę za moment – Z tym Rachel poszła korytarzem hotelu i tuż za rogiem czekała na nią winda, co ją uszczęśliwiło.
Nikt nie wiedział kim ona jest, nikt nie znał jej historii lub z kim był na randce wczorajszego wieczoru. W brzuchu Rachel obudziły się motyle na wspomnienie wczorajszej nocy, ale nikt wokół niej nie miał pojęcia. Justin odwalił kawał dobrej roboty aby nic nie wyszło na jaw.
Rachel podeszła do bufetu, wzięła miskę z płatkami dla swojego przyjaciela na górze i małą butelkę mleka. Ona zdecydowała się jedynie na Bluberry Muffin z truskawkami. To było dla niej doskonałe rozpoczęcie dnia.
Mając wszystko w pojemnikach, poszła do winy, następnie do miejsca gdzie w sekrecie byli. Wreszcie dochodząc do drzwi pokoju Justina, zapukała i weszła. Zobaczyła Justina, który wrócił spod prysznica, ubrany w swoje słynne spodnie z niskim krokiem i biały podkoszulek, który idealnie pasuje do jego ciała. Właśnie skończył suszyć włosy i nakłada na ie jakiś żel.
    - Oto twoje płatki – Rachel położyła niebieską miskę na stole – o i mleko.
Justin zakończył przygotowania, a następnie podszedł do Rachel i dał jej buziaka w usta.
    - Dziękuję
Brunetka odpowiedziała zaskoczona ze słodkim chichotem.
    - Proszę bardzo.

Rachel’s P.O.V


    - Więc jakie masz dzisiaj plany? - zapytałam, ciekawa, czy takowe ma.
    - Około dziesiątej mam dodatkową prób, aby upewnić się, że wszystko jest idealne na jutro. Powinna się skończyć około piątej lub szóstej. - przerwał napełniając buzie płatkami – potem, może moglibyśmy iść do kina?
Sięgnęłam po krzesło i usiadłam obok niego.
    - Brzmi świetnie – mój żołądek zaczął wykonywać koziołki, podczas gdy motyle wybuchły. - Wiem, że to nie czas, żeby zadawać takie pytania i mogę wyjść na zdesperowaną... ale nie jestem. - kładę nacisk na trzy ostatnie słowa. - Ale cy my jesteśmy razem, czy...”oh całowaliśmy się ale to przeszłość” czy coś?
Nie odpowiadał przez dobre piętnaście sekund. Połknął jedzenie i spojrzał mi prosto w oczy. Powoli zbliżył się do mnie, aż czułam jego miętowy oddech.
    - Rachel, lubię cię. Bardzo. Jeśli czujesz to samo, byłbym prze szczęśliwy nazywając się swoją dziewczyną. Ale nie chce naciskać na ciebie. - po każdym zdaniu brał głęboki oddech, co chciało, że chciałam go bardziej i bardziej.
    - Ale ja czuję to samo – wyszeptałam.
    - Więc znasz odpowiedź.
Namiętna chwila została przerwana, gdy Justin wstał od stołu.
    - Lepiej chodźmy na dół jeżeli nie chcemy się spóźnić.
    - To wszystko? - zaśmiałam się humorystycznie.
Justin wiedział dokładnie o czym mówię i podszedł do mnie z pochyloną głową, ale jego oczy patrzyły na mnie z małym uśmieszkiem na ustach.
Położył dłonie na moich biodrach i pociągnął mnie w zamknięciu przez długi pocałunek.
    - Gotowa?
Odwrócił się zostawiając mnie przygryzającą wargę. Obydwoje wyszliśmy idąc korytarzem przed siebie. Złapał moją dłoń i złączył nasze palce
@demsroad
aw aw aw umieram, jak słodko
ASDFGHJHGFD W KOŃCU SIĘ POCAŁOWALI I TO TAK SŁODKO...
<3 span="">

niedziela, 27 kwietnia 2014

S.I.X.T.E.E.N

Rozmowa, którą mieliśmy w samochodzie była dziwna, ale na pewno intensywna. Nigdy nie znałam moich prawdziwych uczuć do Justina, lecz w końcu dałam im się ujawnić. Mimo tego tak jak powiedziałam, bałam się.
Oczywiście, Justin nie wyglądał na takiego, który potrafi skrzywdzić dziewczynę fizycznie lub emocjonalnie, ale Jack wyglądał tak samo.
Zaczął od braterskiej opieki. Nie ważne co się działo był moim ramieniem do wypłakania się w nie i vice versa. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.
Nasza przyjaźń trwała dwa i pół roku do dnia, w którym przyszedł i oznajmił, że ma mi coś do powiedzenia. Tego ranka śpieszyłam się, więc powiedziałam mu żeby poszedł ze mną do domu i tam mi powiedział.

~Flashback~

Idąc z plecakiem wiszącym mi na plecach, który bujał się w przód i tył usłyszałam kroki Jack'a podchodzącego od tyłu, w tym samym momencie gdy mój telefon zadzwonił.
-Hej Rach-
-Poczekaj.- Odpowiedziałam mu odbierając telefon, aby usłyszeć zmęczony głos mojego ojca.
-Cześć Rachel- Każde słowo było wypowiedziane przeciągle i niskim tonem.
-Cześć Tato
-Zdobądź trochę aspiryny, kiedy będziesz wracała do domu. Mam ból głowy.
Problemy mojego ojca z piciem stawały się coraz większe, a jedynymi ludźmi, którzy o tym wiedzieli byłam ja i Jack.
-Okej- Rozłączyłam się i przeszukałam swoją torbę aby znaleźć butelkę aspiryny dla ojca, którą nosiłam codziennie do szkoły.
Oczywiście nie spałam za wiele przez silny, upojny zapach jego ulubionych drinków oraz jego awantury, które zawsze robił.
Pięć minut później, mamrotałam na temat Pana Perry'ego tego ,że zupełnie niczego nie uczy nas na lekcjach historii oraz o prawdopodobnym oblaniu u niego egzaminu końcowego.
Grzebiąc w mojej torbie i znajdując klucze, włożyłam je do zamka wciąż rozmawiając.Z obserwującym mnie z tyłu Jack'iem postawiłam pojemnik z pigułkami na kuchennej ladzie i ruszyłam na górę do swojego różowego pokoju.
Rzuciłam swoją torbę przez pokój i opadłam na łóżko z charakterystycznym 'klapnięciem', w końcu zakańczając rozmowę.
-Rachel.
-Ach, tak. Co się stało?
Jack ostrożnie usiadł na rogu łóżka, tworząc zagięcia na kocu.- Dużo myślałem, zastanawiałem się czy powinienem ci powiedzieć.
-Jack przerażasz mnie.
-Po prostu mnie wysłuchaj. Wiem, że jesteśmy przyjaciółmi od 'sam nawet nie wiem kiedy' Ale-
-Jack-
Moje ciśnienie podnosiło się, sprawiając, że było mi cieplej niż zazwyczaj. Ściągnęłam z nadgarstka gumkę do włosów i związałam je w niechlujnego koka, dopuszczając więcej powietrza na tył mojej szyi.
-Chodzi o to, że..- Wydobył z siebie zestresowane westchnienie.- Nie wiem jak to ująć ale, ta cała 'przyjaźń', to zaczyna mnie już nudzić, nie nudzi mnie jednak sama przyjaźń i nie chciałbym abyśmy zrobili sobie przerwę i spędzili trochę czasu z innymi ludźmi. Jestem znudzony mówieniem, że chciałbym pójść z tym dalej.
-Co?


~Flashback over~

To jest praktycznie to, co się stało. Wychodziliśmy razem kilka razy i tak zostaliśmy parą. Byłam z nim bardzo szczęśliwa, nie mam pojęcia jak to wszystko zamieniło się w takie gówno tak szybko. Ale nie chciałam już więcej do tego wracać. Głos Justina przerwał moje myśli.
Więc...- Przeciągnął 'ę'- Pomyślałem ,ze możemy po prostu pójść na film lub do przypadkowej restauracji.
-W porządku.- Figlarnie się uśmiechnęłam siadając na hotelowym łóżku. Siadając na przeciwko mnie, Justin uspokajająco potarł moje plecy.
-Wszystko okej?
-Tak..Wszystko z..ze mną w porządku. Powinnam się zacząć szykować.-Wstałam i udałam się do swojej walizki i wyciągnęłam z niej szorty i prosty top razem z moimi czarnymi Toms'ami.
-W porządku..- Justin wstał z mojego łóżka i odwrócił się i przekręcił klamkę od mojego pokoju uprzednio zatrzymując się w pół kroku.- Powiedz jeżeli będziesz czegoś potrzebowała. Uśmiechnęłam się lekko.
-Okej.
Drzwi zamknęły się z Justinem po ich drugiej stronie. Odetchnęłam z ulgą. Zamknęłam oczy i potarłam skronie myśląc.' To jest Justin o którym mówiłam. Jest dobrym chłopakiem. Okej, muszę o wszystkim zapomnieć. Zostawić swój umysł czysty.'


Tej samej Nocy

Prysznic oczyścił moje myśli, byłam podekscytowana. Mam namyśli, przede wszystkim idę na randkę z Justinem Bieberem. Po drugie, zaczynam z czystym kontem, co mnie bardzo uszczęśliwia.

Otarłam kropelki wody białym, hotelowym ręcznikiem. Następnie ubrałam mój koronkowo- różowy stanik i dopasowaną do niego bieliznę. Potem podeszłam do królewskich rozmiarów łóżka i ubrałam spodenki oraz nałożyłam bluzkę przez głowę. Położyłam się na kocu. Dzięki Bogu, była połowa maja a „Big Apple”* zdążył się rozgrzać.

Gdy całkowicie się ubrałam, wyszłam z pokoju zauważając Justina robiącego to samo.
- Właśnie miałem zapytać czy jesteś już gotowa, widzę, że chyba tak – wydał z siebie cichy chichot, co wywołało u mnie uśmiech.

- Chodźmy – wskazałam głową na windę – prowadź.

Justin zaczął iść wyciągając rękę za plecy, abym złapała ją. Zrobiłam to.

Mimochodem wchodząc z jego czerwoną bejsbolówką na głowie, weszliśmy do windy.

- Jest tam auto dla nas, które zabierze nas do kina, nie ważne co będzie tam na nas czekało?
- Cokolwiek jest najlepsze.
Gdy drzwi się otworzyły Justin i Ja wyszliśmy z windy natychmiast kierując się do głównych drzwi. Justin miał pochyloną głowę lekko w dół tak jak ja.

Nie mieliśmy żadnych wspólnych zdjęć... Nie sadzę, że wiele ludzi wie o mnie i myślę, że oboje chcemy to ukryć. Nie chcemy pogłosek, jak to zawsze bywa.

Szłam za nim przez hol, drzwi i do samochodu prowadzonego przez jego kierowcę i Kennym na przednim siedzeniu po lewej.

Justin zamknął za sobą drzwi i usiadł obok mnie.

Moja randka wyjęła telefon ze swojej kieszeni, odblokował go i szukał przez Safari** filmu. Nie miałam pojęcia jakie filmy wyszły, odkąd stałam się aspołeczna, więc zgadzałam się na każdy film.

- Elizjum?
- Jasne – powiedziałam z lekkim uśmieszkiem na koniec – nie wiem o czym to jest, ale piszę się na to.

 25 Minut Później

Manhattan znany jest z głośnej muzyki i hałaśliwych zatłoczonych ulic, wysokich budynków jak drapacze chmur, różni ludzie otaczający cię i oczywiście ruh miejski jak na każdej ulicy Nowego Jorku.

Tak wyglądało przez prawie pół godziny aby dojechać do kina, pierwotnie piętnaście minut spacerem.

Czarny Mercedes zatrzymał się i kierowca otworzył nam drzwi, wraz z Kennym.

Idąc koło Justina, spojrzałam na jego czerwoną czapkę ukrywającą jego twarz wolną od skazy. Naturalny uśmiech malował się na jego ustach.

Około godziny 19, gdy wiele nudzi szło na „nocne filmy”*** kino było wypełnione, gdy automatyczne drzwi otworzyły się przed nami.

Nie wiedziałam dokładnie co robić, wie po prostu szłam za Justinem.

- Chodź tutaj – poprowadził mnie do czerwonej kanapy – Kenny kupi bilety.

Nagle w moim brzuchu roiło się pełno motyli.

- Nie rozpoznają Kenny'ego?

- Tak, ale wszystko jest pod kontrolą – zachichotał – Nie martw się o niego – zakończył rozmowę z uśmiechem, gdy niezręczna cisza nas otoczyła.

Chwilę później wrócił z Kenny z zaledwie kilkoma par oczu oglądających się za nim, ale Justin zakrył swoją twarz, a ja zrobiłam to co on.

Kino znajdowało się po schodach na lewo. Gdy weszliśmy było w połowie pełne. Jego prawa dłoń wyciągnęła się w moją stronę sygnalizując, abym ją złapała i szła za nim. Pięć minut później Kenny siedział po prawej stronie kina.

Zawsze tak muszą robić, gdy wychodzą publicznie.

________________________________

Wychodząc z kina, Justin powiedział mi, że zabiera mnie na kolację-niespodziankę budynek dalej.

Niebo zmieniło się z niebieskiego na czarne i tylko światła uliczne oświetlały miasto.

Szybko i figlarnie Justin wsunął palce w moją dłoń, splatając je gdy szliśmy. Moje policzki musiały przybrać jasnoczerwony kolor, ale nie chciałam kłamać. Podobało mi się to.

Uczucie, że kto dba o Ciebie lub lubi cię sprawia uśmiech na twarzy każdej dziewczyny.

Chwyciłam jego dłoń... Nie chciałam jej nigdy puścić.

Może powodem tego było, że nie miałam nikogo, przy którym czułam się tak od dłuższego czasu...

Poprowadził mnie przez drzwi restauracji, sądziłam że usiądziemy koło baru. Natomiast on szedł po schodach, kilku schodach, jeszcze kilku. Kiedy wreszcie, zdyszana od wchodzenia, spojrzałam, aby zobaczyć, że byliśmy na szczycie kamienicy z piękną kolacją przy świecach.

* Big Apple - „przezwisko Nowego Jorku”
** Safari – przeglądarka na iPhone'a
*** nocne filmy – w orginale „nightmovies”

********
@demsroad
Hej, tu stara tłumaczka. Powróciłam, aby pomóc tłumaczyć :)) Mam nadzieję, że się cieszycie. Zepnę trochę Weronikę i razem będziemy tłumaczyć rozdziały. :) I dzięki temu – mam nadzieję – będziemy dodawać rozdziały w terminie.

@Breathe_Of_JB
zmieniłam username na @h0rnybiebah

Piszcie tweety z „hasztagiem” #changedPL i piszcie swoje pomysły na dalszy ciąg oraz opinie. x