Justin’s P.O.V
Po świeżym,
przepysznym steku szef przygotował dla nas Chocolate Moose, ciasto,
które Rachel i ja zjedliśmy. Wieczór powoli dobiegała końca i
byliśmy powoli pod hotelem.
- Dzisiaj
spędziłam cudowny wieczór – powiedziała Rachel opierając się
o skórzane siedzenie samochodu.
- Ja również – usiadłem obok niej łapiąc jej
dłoń.
To subtelny, ale romantyczny ruch i kiedy nasze palce
splotły się, poleciały iskry... przynajmniej mi się tak wydawało.
Nie mogę mówić za Rachel, ale mogę mówić za siebie. Zauważyłem,
że im więcej czasu spędzam z Rachel, tym bardziej moje uczucia do
niej rozwijają się.
Tak, to była nasza pierwsza randka, nie pokazywałem
jej moich uczuć, jednak dzisiaj one wyszły. Nie jestem pewny co ona
czuje do mnie, zwłaszcza z jej historią. Nie jestem pewien czy ktoś
mógłby tak szybko powstać(chodzi,
że ktoś szybko wyleczył się). Minęło dopiero kilka
tygodni od tego zadziwiającego dnia.
Flashback
- Czy to boli?
- Yep
- Bardzo?
- Tak, Justin, bardzo.
Prędzej niż oczekiwano, ambulans został
rozładowany i Rachel została wniesiona do jej pokoju. Para rąk
powstrzymała mnie od wejścia tam.
- Tylko rodzina. Czy jesteś kimś z rodziny?
- Nie, ale ja jestem Justin Bieber, więc mnie wpuść
- Starałem się kontynuować chodzenie ale niezwykle małe męskie
ręce zatrzymały mnie ponownie.
- Przykro mi, ale będziesz musiał poczekać na
zewnątrz.
- Niech to szlag.
Wróciłem pisząc do Kenny’ego aby przyszedł do
szpitala , mówiąc, że wszystko wyjaśnię później. Siedziałem w
niebieskim , niewygodnym siedzeniu w rogu poczekalni, łokcie
trzymałem na kolanach , gdy schowałem twarz w dłonie .Czekałem na
Kenny’ego , siedziałem z niecierpliwością , aż zjawił
się . I wyjaśniłem mu wszystko .
Czasami retrospekcje z
posiadania broni dają jej koszmary nocne. Nie mogę sobie wyobrazić
co pojawia się w jej snach.
Ale w sposób jaki o niej
myślę...nigdy wcześniej nie czułem tego do innej dziewczyny. Mój
żołądek robił sztuczki i stałem się nerwowy; i nie byłem w
stanie tego wyjaśnić.
Jazda samochodem skończyła
się szybko; była 22:30, oboje przeszliśmy przez hol, do windy i do
pokoju drzwi hotelowych Rachel.
Szła przede mną, aż
dotarliśmy do jej drzwi i odwróciła się, aby wyjąć klucz
hotelowy ze swojej torebki.
- Więc, bawiłam się
świetnie dzisiaj. Dziękuję za wspaniały film i fantastyczną
kolację – spojrzała na podłogę a następnie za mnie z uśmiechem
na twarzy.
- To była dla mnie przyjemność, również miałem
bardzo miły wieczór – podrapałem się po karku mówiąc.
Nagle nasze oczy spotkały się, nasze brązowe
tęczówki nawiązały kontakt.
- Ja...Ja muszę- -Rachel jąkała się. Chciała
otworzyć drzwi ale zatrzymałem ją.
Delikatnie chwyciłem jej podbródek, że jej twarz
była naprzeciw mojej i pocałowałem ją słodko.
- Dobranoc - wymamrotałem gdy nasze usta się
oddzielały.
Spojrzała na mnie zszokowana na chwilę dopóki jej
usta nie uderzyły o moje, nasze ruchy ust zsynchronizowały się.
Owijając jej ramiona wokół mojej szyi, kładę moje
dłonie na jej biodrach.
Pocałunek był namiętny, nasze serca biją szybciej
niż powinny.
Rachel oderwała się i powiedziała ostatnie słowo na
noc.
- Zobaczymy się jutro
Z tym otworzyła i zamknęła drzwi i zostawiając mnie
z pustym wyrazem twarzy.
Szurając poszedłem tylko kilka metrów dalej do
mojego pokoju, po przekątnej od niej.
Rachel’s P.O.V
Po zamknięciu
drzwi, zaczęłam rozbierać się rozmyślając o pocałunku, który
ja i Justin doświadczyliśmy. Zsunęłam
bokserki (booty-shorts)
oraz mój czarny top, przykładając palce do moich ust próbując
delektować się smakiem.
Różowe
usta Justina były miękkie; coś w nich było delikatnego i
słodkiego. Był prawdziwym dżentelmenem dzisiejszego wieczoru, co
tworzy we mnie uczucie, którego nie czuła nigdy przedtem.
Pochyliłam
się nad marmurową umywalką obmywając moją twarz ciepłą wodą.
To
był długi, ale przyjemny wieczór i byłam gotowa, aby iść spać.
Wsunęłam się pod ciemny, czerwony koc po czym odwróciłam się
wyłączając lampkę, gdy w pokoju zapadła ciemność.
No One’s P.O.V (Trzecioosobowy)
Justin praktycznie naśladował Rachel nie wiedząc o
tym. Zdjął ubranie, umył twarz i poszedł do łóżka.
Ale on nie spał, podczas gdy Rachel powoli odpływała
do swojego własnego świata pełnego marzeń i okazjonalnych
koszmarów.
Justin był w trudnej sytuacji, nie widział jak sobie
poradzić. Miał jedynie złamane serce, po poprzedniej dziewczynie,
kilka miesięcy temu. Nie wiedział, że był nad nią (nie
wiedziałam, jak to przetłumaczyć) dopóki nie
spotkał tej pięknej dziewczyny tylko o półtora roku młodszej.
Wtedy i tam chciał, żeby coś między nimi było.
I teraz było.
Podczas gdy oboje byli pod ich satynowymi
kocami z telewizorem i zgaszonym światłem. Zasłony i drzwi
automatycznie się zamknęły, obydwoje powoli zapadali w głęboki
sen.
Ranek; 9:00
Rachel
obudziła się wraz ze śpiewem ptaków na zewnątrz. W szortach
przeszła około 10 metrów, aby odsłonić zasłony, żeby zobaczyć
niesamowity widok miasta i błękitne niebo bez żadnej chmury.
Wróciła do walizki i przebrała się w jeansowe szorty i szarą
bluzę sięgającą jej prawie do kolan.
Ziewnęła,
podrapała się po głowie i poszła do łazienki. Wyszczotkowała
swoje włosy i zęby i zamknęła drzwi udając się pod pokój
Justina delikatnie pukając w drzwi.
Mniej niż
minutę później Justin wyłonił się ze swojego pokoju w samej
bieliźnie, a jego blond włosy, zazwyczaj stojące teraz
rozprzestrzeniły się we wszystkich kierunkach jak paw.
- Och
przepraszam, obudziłam cię? - powiedziała Rachel chichocząc.
- Nie –
powiedział trąc czoło – i tak miałem wstawać.
- Cóż ja
szłam na dół na śniadanie i chciałam zapytać co chcesz?
- Och, daj mi
się ubrać, pójdę z tobą.
- Nie, nie,
nie – zaprotestowała – ja stawiam, w formie bufetu po wszystkim.
Pomyśl o tym jak o małym sposobie podziękowania za niesamowitą
kolację ostatniego wieczoru. - zakończyła swoje zdanie z
uśmiechem.
- Uch, dobrze
– Justin był oczywiście w pół śnie z czymkolwiek co powiedział
– Capitan Crunch będzie w porządku. Ja idę pod prysznic.
- W porządku,
będę za moment – Z tym Rachel poszła korytarzem hotelu i tuż za
rogiem czekała na nią winda, co ją uszczęśliwiło.
Nikt nie
wiedział kim ona jest, nikt nie znał jej historii lub z kim był na
randce wczorajszego wieczoru. W brzuchu Rachel obudziły się motyle
na wspomnienie wczorajszej nocy, ale nikt wokół niej nie miał
pojęcia. Justin odwalił kawał dobrej roboty aby nic nie wyszło na
jaw.
Rachel
podeszła do bufetu, wzięła miskę z płatkami dla swojego
przyjaciela na górze i małą butelkę mleka. Ona zdecydowała się
jedynie na Bluberry Muffin z truskawkami. To było dla niej doskonałe
rozpoczęcie dnia.
Mając
wszystko w pojemnikach, poszła do winy, następnie do miejsca gdzie
w sekrecie byli. Wreszcie dochodząc do drzwi pokoju Justina,
zapukała i weszła. Zobaczyła Justina, który wrócił spod
prysznica, ubrany w swoje słynne spodnie z niskim krokiem i biały
podkoszulek, który idealnie pasuje do jego ciała. Właśnie
skończył suszyć włosy i nakłada na ie jakiś żel.
- Oto twoje
płatki – Rachel położyła niebieską miskę na stole – o i
mleko.
Justin
zakończył przygotowania, a następnie podszedł do Rachel i dał
jej buziaka w usta.
- Dziękuję
Brunetka
odpowiedziała zaskoczona ze słodkim chichotem.
- Proszę
bardzo.
Rachel’s P.O.V
- Więc
jakie masz dzisiaj plany? - zapytałam, ciekawa, czy takowe ma.
- Około
dziesiątej mam dodatkową prób, aby upewnić się, że wszystko
jest idealne na jutro. Powinna się skończyć około piątej lub
szóstej. - przerwał napełniając buzie płatkami – potem, może
moglibyśmy iść do kina?
Sięgnęłam
po krzesło i usiadłam obok niego.
- Brzmi
świetnie – mój żołądek zaczął wykonywać koziołki, podczas
gdy motyle wybuchły. - Wiem, że to nie czas, żeby zadawać takie
pytania i mogę wyjść na zdesperowaną... ale nie jestem. - kładę
nacisk na trzy ostatnie słowa. - Ale cy my jesteśmy razem,
czy...”oh całowaliśmy się ale to przeszłość” czy coś?
Nie
odpowiadał przez dobre piętnaście sekund. Połknął jedzenie i
spojrzał mi prosto w oczy. Powoli zbliżył się do mnie, aż czułam
jego miętowy oddech.
- Rachel,
lubię cię. Bardzo. Jeśli czujesz to samo, byłbym prze szczęśliwy
nazywając się swoją dziewczyną. Ale nie chce naciskać na
ciebie. - po każdym zdaniu brał głęboki oddech, co chciało, że
chciałam go bardziej i bardziej.
- Ale ja
czuję to samo – wyszeptałam.
- Więc
znasz odpowiedź.
Namiętna
chwila została przerwana, gdy Justin wstał od stołu.
- Lepiej
chodźmy na dół jeżeli nie chcemy się spóźnić.
- To
wszystko? - zaśmiałam się humorystycznie.
Justin
wiedział dokładnie o czym mówię i podszedł do mnie z pochyloną
głową, ale jego oczy patrzyły na mnie z małym uśmieszkiem na
ustach.
Położył
dłonie na moich biodrach i pociągnął mnie w zamknięciu przez
długi pocałunek.
- Gotowa?
Odwrócił się zostawiając
mnie przygryzającą wargę. Obydwoje wyszliśmy idąc korytarzem
przed siebie. Złapał moją dłoń i złączył nasze palce
@demsroad
aw aw aw
umieram, jak słodko
ASDFGHJHGFD W
KOŃCU SIĘ POCAŁOWALI I TO TAK SŁODKO...
<3 span="">3>