sobota, 1 czerwca 2013

S.I.X

Nieznajomy głos doskoczył do mojej skóry odbijając się echem po całym domu. Głęboki głos brzmiał sfrustrowanie, co zmartwiło mnie i zdenerwowało.
- Cześć? Justin! - nieznajomy był wysokim, szczupłym mężczyzną, ubranym w biało-niebieską koszule w paski oraz w szerokie spodnie i w brązowe, śliskie buty robocze. Jego czarna broda i wąsy już zaczęły pokazywać swoje końce.
Spojrzał na ziemię i zaskoczony wygląd przeszedł po jego twarzy. Przejeżdżając swoim wzrokiem po mnie w górę i w dół, zaczął iść w moim kierunku, wciąż wzywając imienia Justina.
- Justin, kim ona jest? - zapytał głośno, oczywiście starając się, żeby Justin usłyszał go z góry.
Powoli cofałam się do rogu marmurowego blatu, nie byłam w stanie iść dalej.
Powoli cofnął się do rogu marmurowym blacie, nie jest w stanie iść dalej, trzymał podszedł bliżej do mnie, mnie w zakrętach, niemal przyciskając mnie z czystym blacie. Podszedł do mnie bliżej, osaczając mnie i przycisnął mnie do czystego blatu.
- Trzymaj się ode mnie z dala ! - wymamrotałam surowo. Łzy zaczęły formować się w moich oczach i pojedyncza łza spłynęła skosem w dół mojego policzka ze strachu.
Zmierzył mnie wzrokiem.
- Co robisz w bluzce Justina? - pewnie myślał, że ja i on robiliśmy coś w nocy – Co ci się stało? Co znaczą te...te siniaki? - I to jest to.
Niezupełnie jestem pewna co myślał. Mój umysł napełniłby się uczuciami, jeżeli byłabym nim. Osoba, której nadal imienia nie znałam, patrzyła na mnie w zmieszaniu, podczas, kolejny raz wołał imię Justina, tym razem wścieklej.
- Justin! - trzymał mój nadgarstek, powodując ból.
- Zostaw mnie! - powiedziała, potrząsając swoim ramieniem, sprawiając, że zacieśnił swój uścisk.
Przez ułamek sekundy czułam się, jakbym był z powrotem u Jack'a. To uczucie, krew pędzi do rąk i ból głowy przyniósł wszystko. I jeszcze raz, czułam się jak gówno, gdy to się działo.
Jeszcze anonimowy nieznajomy pociągnął mnie, wzywając Justina, gdy ten zszedł ze schodów i stanął jak wryty w połowie drogi.
- Scooter! Zostaw ją! - jego oczy prawie wyszły na zewnątrz, podczas gdy podbiegł do mnie, odpychając „Scooter'a” z dala mnie. - Co z tobą?
- Moją sprawą jest – Scooter zaczął, używając cudzysłowu, gdy powiedział „sprawa” dla podkreślenia – jest to, że odpuściłeś sobie z powodu dziewczyny? Najprawdopodobniej prostytutkę albo striptizerkę.
Moje serce powoli tonęło, gdy zostałam nazwana tymi odrażającymi słowami. Miałam szacunek do siebie. Nie byłam dziwką lub osobą która śpi lub tańczy dla pieniędzy. Mam godność.
Cała drżałam, byłam przerażona do śmierci tym co się stało. Patrzyłam na nich obu, gdy Justin wypalał mi swoimi oczami głowę. Czułam, że wiedział, co myślałam i znał moją historię. Mimo że nie powiedziałam mu nic, był inteligentnym facetem, wiedział.
- Hej, ona nie jest żadną z tych rzeczy – powiedział ściszonym głosem i odciągnął Justina na bok, pokazując palcem, abym się zatrzymała. Odwróciłam się i wpatrywałam w ziemię, którą Scooter obserwował.

Justin P.O.V

Wyciągnąłem Scooter'a za róg, do salonu. Czułem się źle, wiedząc, że Scooter zrobił Rachel krzywdę, biorąc ją z zaskoczenia i chwytając za nadgarstek. Nadal nie wiem co się z nią stało, dzisiaj faktycznie chcę z nią porozmawiać, poznać ją i zobaczyć czy ona powie mi jaka jest jej przeszłość.
- Scooter, co to było?
-
Justin! Nie możesz zwalniać tępa przez jakąś dziewczynę! Twoja kariera jest prócz Twojej rodziny, ale z tego co wiem ona nie jest Twoją rodziną, tylko osobą, z którą postanowiłeś się przespać ostatniej nocy! - chodził po pokoju. Umieściłem ciężar na mojej lewej nodze i czekałem, aż pozwoli mi mówić – To jest nie do przyjęcia! Ona wraca tam, skąd pochodzi, jak można być tak cholernie ignorancki Justina? Jesteś inteligentnym człowiekiem! - zaczął się odwracać i mówić coś, ale szarpnąłem go za tył koszuli.
- Słuchaj mnie, ona nie jest ani prostytutką, ani striptizerką. Ma na imię Rachel i znalazłem ją wczoraj na ulicy-
- Więc postanowiłeś wziąć ją do środka-
- Nie pozwalasz mi skończyć! Została prawie zgwałcona, Scooter. Jechałem do domu, kiedy wbiegła na ulicę, ścigana przez mężczyznę. Była bez koszulki, a wszystko co miała to stanik i dżinsy, a te dżinsy były odpięte. Ponadto, siniaki nie wyglądają na świeże tylko na stare, dobrze? Nie zamierzałem pozwolić, aby została zgwałcona, ale może została zgwałcona przedtem!
Scooter wypuścił powietrze z ust i spojrzał na mnie w rozpaczy. Jego oczy stały się ogromne, a usta przekształciły w dezaprobatę. Nie mówiąc ani słowa, spojrzał na mnie, odwrócił się i podszedł do Rachel. Podrapał się po klatce i zaczął bawić palcami. Rachel, na widok Scootera rozluźniła pięści po bokach swojego wątłego ciała.
- Hej, słuchaj, przepraszam nie wiedziałem.- Rachel skinęła głową, ale patrzyła na niego podejrzliwie, gdy mówił dalej. - Ale, czy mogłabyś powiedzieć nam, co się stało?
Długa cisza wypełniła pokój.
- Justin – powiedziała ściszonym tonem – czy jest miejsce, gdzie możemy usiąść?
Skinąłem, aby poszli za mną do salonu. Idąc, jej ramię gwałtownie spadło i jej ramiona owinęły się wokół jej brzucha. Powolutku podeszła do czerwonej, skórzanej kanapy. Poklepałem miejsce obok siebie, ale ona wybrała kanapę przed niskim stolikiem, naprzeciwko mnie i Scooter'a.
Rachel wzięła głęboki oddech i powoli wypuściła powietrze.
- Teraz pewnie zastanawiasz się co mi się stało.
Zaczęła drżeć, pokazując fałszywy uśmiech. Zawahała się sekundę , ale życzliwie spojrzałem jej w oczy, a ona kontynuowała.

Po wyjaśnieniu jej historii, prawie rozpłakałem się. Ona szlochała, nie miałem pojęcia jak bardzo była zrozpaczona.
Scooter spojrzał na podłogę wstydliwie.
- Ja-ja nie wiedziałem. - podniósł głowę i spojrzał na nią, obserwując jej brązowe, zeszklone oczy. - Tak mi przykro. - stwierdził Scooter, gdy mu przerwałem.
- Rachel, wiedziałem, ze coś się stało, dzięki Twoim siniakom, jednak nie sadziłem, że mogło być tak źle. - chciałem więcej powiedzieć, ale słowa nie mogły wyjść z moich ust. Ciągle potrząsałem głową, starając się nie oszaleć.
Pomysł, że mężczyzna kładzie rękę na kobietę jest absurdalny, a zmuszanie jej do czegoś, czego nie chcę jest niedopuszczalne. Jej były chłopak – Jack – nie powinien uciekać od konsekwencji tego co zrobił tej dziewczynie. Rachel musi czytać mi w myślach, gdy myślałem o tym.
- Tylko nie wspominaj o nim. To koniec, niedługo będę z powrotem na nogach i będę żyć na własną rękę. Jack nie jest już zaangażowany w moje życie i nie mam zamiaru widzieć go ponownie. - zwykły uśmiech pojawił się na jej twarzy, a ona spojrzała mi w oczy – dziękuję za wzięcie mnie na ostatnią noc, szkoda, że nie było bardziej skutecznego sposobu, żeby podziękować.
Scooter wstał szybko, na co Rachel drgnęła. Przez sekundę myślałem, że to wygodne, ale potem dotarło do mnie, że to niemożliwe, aby czuła się dobrze we własnej skórze, po tym co przeszła.
Iskierka, która przejęła jej oczy zniknęła. Pozostawiła same oczy, a w nich widziałem, tak jak wcześniej, przygnębienie i przerażenie.
- Oh, przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. - Scooter mruknął pod nosem, ale wystarczająco głośno, aby wszyscy usłyszeli – Bieber – powiedział, wskazując na mnie w jego kierunku w stronę korytarza – Co zamierzasz z nią zrobić?
Odpowiedziałem bez wahania.
- Wcześniej miałem zamiar coś wymyślić, wiesz. Znaleźć niektórych członków jej rodziny. Ale wygląda na to, że jest sama, zupełnie sama. Tak, chcę wziąć ją pod swoje skrzydła, przynajmniej do czasu, aż będzie z nią lepiej. Zaprzyjaźnić się z nią, ona nauczy się ufać mi prędzej, czy później. Wezmę ją na terapię, upewnię się, że już nie boi się świata, pomogę jej znaleźć swoje miejsce na ziemi. Brzmi całkiem rozsądnie, huh?

- Justin, rozumiem, że to jest to co chcesz dla niej zrobić. - złapał oddech i spojrzał na Rachel, która siedziała z głową w dół i przebierała palcami – i ja też, ale paparazzi-
- Cholera – pomyślałem.
- Będą ją gnębić, wyzywać i wymyślać plotki – próbował powiedzieć, ale poruszał jedynie ustami, nie pozwalając wydostać się żadnemu dźwięku.
Bez słowa udałem się z powrotem na kanapę.
- Rachel, chcę cię tu zatrzymać i upewnić się, że jesteś bezpieczna.
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Ja nie, nie mogę na to pozwolić. Masz ogromną karierę, a ja nie chcę cię zatrzymywać.
- Ja też chcę. Jedynym problemem będą paparazzi. To co mówią; ignorujesz. To, co robią; ignorujesz. Wystarczy, że zignorujesz ich całkowicie. Są prawdziwym bólem w dupie – zaśmiał się miękko – Będę tam z tobą. Szybko, będziesz z powrotem na nogach; szczęśliwa.
Bez słowa skoczyła w moje ramiona, owijając swoje wokół mojej szyi, ściskając mocno.
- Dziękuję – wyszeptała.
Czułem lekkie uczucie jej łez spływających po jej twarzy i spadających na moje ramię.


Finally xx
Taki na Dzień dziecka :D Miałam go dodać jutro, ale jest dzisiaj.
I Hope You Like it ♥

Chciałam Wam podziękować za 3500 wejść oraz 6 obserwatorów ( jak wy to zrobiliście, skoro nie ma tego przycisku xd)
Koocham Was ♥
Lilly xx

Liczę na komentarze ☺

15 komentarzy:

  1. OMG. na początku myślałam ,że wyrwe jaja Scooterowi za to co zrobił i powiedział,ale przeprosił. Na szczęście. A Justin zachował się jak Justin. Wcale mnie to nie dziwi,że che pomóc Richel <3 dziękuje za miły prezent na dzień dziecka ;) @BlueBelieber6

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się niemogę doczekać następnego rozdziału!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooo jak miło, że dodałaś :) już nie mogę się doczekać następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww, jak pięknie Justin postąpił *.*
    Czekam na następny rozdział! :)
    @Solumss

    OdpowiedzUsuń
  5. fyyyyyyyyyyyyyhnsxjarhi aww kocham to xgcdfhy *_* Justin jest taki słodki ; 3 nie mogę się już doczekać kolejnego : )x dziękuję, że to tłumaczysz < 3

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG OMG OMG nie moge sie doczekać następnego ! już już do tłumaczenia Lilly ^_^

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne.
    Czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział!
    Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. to słodkie jak Justin się o nią troszczy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawe tłumaczenie. : )

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne wygląd bloga i w ogóle victoria sadfghjgf!

    OdpowiedzUsuń
  13. Co ile dni dodajesz nowy rozdzial.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co tydzień, chyba,że są jakieś krótkie to częściej. x

      Usuń