Justin's POV
Kiedy otrzymałem wiadomość od Rachel byłem trochę na krawędzi.Powiedziała mi, że idzie spotkać się z przyjaciółmi. Myślałem, że najpierw będzie chciała zostawić swoje rzeczy w samochodzie. Ale mimo tego, że byłem niepewny napisała do mnie w sposób oznajmiający ,że wszystko było w porządku. Wziąłem głęboki wdech uśmiechając się, wiedząc ,że Rachel po raz kolejny będzie w kontakcie z innymi znajomymi niż ja, oraz oczywiście Scooter i Kenny. Tak, inni ludzie słyszeli o niej jako członkinie mojej ekipy i rodziny, jeszcze im tego nie wytłumaczyłem. Czułem ,że muszę poczekać, aż Rachel będzie gotowa. To nie byłoby według mnie w porządku aby ją pośpieszać. Dlatego byłem niezdecydowany na zaprowadzenie jej do miejsca, gdzie jej raniące wspomnienia miały miejsce. Rozmyślałem nad pobytem w okolicy, a co gorsza przenocowanie w hotelu jeżeli miałaby tu zostać na noc. Choć nie napisała mi ,że powie mi gdzie jest i co robi, miałem nadzieję ,ze to zrobi. Włożyłem swoją bejsbolówkę i okulary próbując pozostać niezauważony, gdy jechałem do Starbucks i wszedłem do środka przez cały czas trzymając spuszczoną głowę w dół tak jakbym trzymał niski profil. Dzięki bogu Starbucks był prawie pusty, a kasjer wydawał się jakby był we wczesnych latach 70-tych, końcu lat 60-tych. Nie był najprawdopodobniej moim fanem.Trzymałem głowę twarzą w dół, i zamówiłem to co chciałem.- Czy mogę dostać średnią Cinnamon Doylce Frappuccino*, proszę?- Powiedziałem , wyciągając portfel i podając mu pięcio dolarowy banknot. Płynnie przesunąłem pięć dolarów po czarno-pomalowanym liczniku do kobiety w średnim wieku. Wykonaliśmy zamianę i dostałem frap** bez rozpoznania mnie. Cieszę się ,ze to miasteczko jest takie małe. Wyszedłem na przedmieścia szukając parkingu i zatrzasnąłem drzwi, owijając dłonie i palce wokół mojego zimnego napoju, gdy opierałem się rękoma o kierownice. Znając Rachel była z pewnością podekscytowana, ze ponownie spotka się na chwilę z przyjaciółmi i wyjaśni im, co się stało. Ponadto całkiem dobrze znając jej osobowość, pomyślałem, że najlepiej jak pojadę do hotelu teraz, i poczekam aż poprosi mnie abym ją odebrał. Nacisnąłem przycisk home*** na swoim czarnym iPhonie czekałem aż funkcja "Siri"**** się pojawi. Zapytałem o najbliższe hotele. Jeden z hoteli "Hotel Hilton" Znajdował się tylko cztery mile od miasteczka. Pomyślałem ,że jest wystarczająco blisko aby się tam zatrzymać, czekając na Rachel.
Rachel's POV
Moje serce biło szybciej niż samochód wyścigowy, a ciało bolało od głowy w dół do moich palców. Nie mogłam płakać, ponieważ spowodowało by to duży ból w klatce piersiowej. Mimo , ze robiłam to co mi mówił, on wciąż sprawiał ,że każda kolejna sekunda była bardziej bolesna od poprzedniej. Oboje dyszeliśmy, a ja wciąż byłam przykuta do łóżka, ale on wstał wkładając swoją bieliznę, koszulkę i spodnie.
-To było niesamowite- Powiedział ubrany nachylając się nad łóżkiem , tak ,ze teraz byliśmy twarzą w twarz. Nie mogłam na niego patrzeć, obrzydzał mnie we wszystkim, kształcie, formie, ale wciąż, po tym jak to powiedział mruknęłam do siebie "dla ciebie". Oczy Jack'a były wciąż pełne pożądania , kiedy rozpiął kajdanki i pozwolił mi dotrzeć do moich podartych ubrań rozrzuconych po pokoju. Jednak Jack podniósł moje jeansy, i chwycił koszulkę rozrywając ja z przodu tak ,ze odsłaniała klatkę piersiową. Wstałam niepewnie poszukując artykułów, które były na moim, teraz słabym ciele, gdy Jack kazał mi się zatrzymać, odwrócić i spojrzeć na niego. Automatycznie zatrzymałam się tam gdzie byłam stojąc zupełnie naga ponownie odwracając się w strachu, przed tym co się zaraz stanie. Jack szybko podszedł do mnie tuląc mnie, przez co moje ciało bardziej bolało, a potem szepnął mi do ucha.-Kurczak i sałatka jest w lodówce, ma być wkrótce gotowy.- Puścił mnie dając możliwość cofnięcia się.
Kiwając głową potarłam swoją rękę, po raz kolejny sięgając swój biustonosz, jeansy i podartą koszulkę.Opuściłam rękę do podłogi podczas schylania gdy Jack odezwał się, zatrzymując moje ruchy.
-Co robisz?
-J-Ja zbieram swoje ubrania i zacznę przygotowywać dla ciebie obiad.
-Kiedy powiedziałem ci ,że masz włożyć ubrania?- Zaczął patrząc na mnie złośliwie.
-W-Więc, ja tylko myślałam-
-Nie potrzebujesz ubrań, bo zaraz znowu będziemy nago- Wskazał na łóżko, na którym byliśmy wcześniej.-Zaraz po kolacji- Mrugnął do mnie wyciągając za rękę.
-N-Nie możemy po prostu zrobić tego znowu jutro?-Zapytałam. Nerwowo pociągnął mnie za rękę w górę schodów i do dobrze znanego mi salonu.
-Nie!-Splunął.-Jeszcze nie skończyłem ,a to nie było wystarczająco satysfakcjonujące jak chciałem.-Powiedział odwracając się i puszczając mi złe oczy, ponownie idąc po schodach.
-J-Jack jestem na prawdę zmęczona jeżeli zrobimy to jutro-
W mgnieniu oka odwrócił się, dając mi cios w brzuch, powodując, ze spadłam ze schodków.
-Co powiedziałem wcześniej? Huh?- Powiedział zniżając się do mojego poziomy, tak ,że on leżał na ziemi , a ja na pierwszej części schodów.-Posłuchaj mnie. Rób to co mówie.-Jack zarzucił w surowym szepcie.
Zaczęłam piszczeć gdy on wciąż trzymał mnie za rękę. Mój policzek znowu był na schodach z moją głową ustawioną tak ,że mogłam patrzeć w dół schodów, podczas gdy broda wciskała mi się w górną część klatki piersiowej. Chwycił moje włosy w dłonie i trzymał jak piłkę.-Należysz do mnie! Jesteś moja!- Złość przejęła nad nim kontrolę, zanim jego oczy stały się czerwone, a spojrzenie puste.
Moje włosy nadaj były zwinięte w kulkę, a on trzymał je jak piłkę Podniósł mnie zaciągając na ostatni schodek, a następnie do kuchni, podczas gdy próbowałam mu się wyrwać starając się zapobiec bólu w mojej głowie. Czułam ,że jeśli jeszcze raz za nie pociągnie to nie będę ich w ogóle miała.
-Rób obiad- Jack nie zawahał się, w swoim rozkazie. Podczas gdy próbowałam podnieść się, kopnął mnie bezpośrednio w jelita, całe szczęście ,ze nie z pełną siłą. Zwinęłam się z bólu w kulkę.
-Wstań i rób obiad!- Przykucnął przy mnie więc byliśmy na wysokości oczu.-Teraz- Wraz z tym opuścił kuchnię i udał się do sypialni..Podniosłam całkowicie nagie ciało i pogrzebałam w lodówce i szafkach szukając tego, co potrzebne, aby zrobić obiad. Jak za dawnych czasów.
1 godziny później
Przyprawione piersi kurczaka były w piekarniku przez czterdzieści pięć minut, a ja obecnie kończyłam sałatkę Cesar. Potrzebowałam przestarzałych crotons, które były w w górnej szafce , dotarłem do nich wylałam filiżankę z nimi do sałaty, dodałam sos, i zrobiłam wszystko inne potrzeba. Ramiona owinęły się wokół mnie i wyjścia dotykając moich piersi, co nie pozwalało mi skoczyć.
-Hey. -Usłyszałam szept. -Kiedy obiad będzie gotowy?- Jack zaczął ssać moją szyję, a ja zacząłem drżeć jeszcze bardziej..
-D-Dziesięć minut- Starałem się nie brzmieć wystraszona, miałem silne poczucie, że się nie udało, ponieważ słyszałam strach w moim głosie.
-Będę przy stole.- Z tym, puścił mnie i odszedł.Wykręciłam się próbując zebrać talerze i butelki z wodą. Gdy kurczak był gotowy, umieściłam go na stole, na górze położyłam duży talerz papierowy i przyniosłam wszystko, co potrzebne do podania.
-Proszę bardzo.- Powiedziałam patrząc na stół i ustawiając wszystko na środku stołu, przed Jackiem. Bez "dziękuję", ani uznania, Jack sięgnął do jedzenia, jak świnia, którą jest.
-Czy nie zamierzasz jeść?-Zaproponował jego miękki głos.
-Nie jestem głodna.-Jego miękki i spokojny głos, przekształcił się w pełen gniewu i kontroli.
-Jedz-
-M-mogę ubrać się w pierwszej kolejności? Czuję się bardzo nieswojo.-
Zimne powietrze spowodowało drżenie mojego nagiego ciała. Potarłem ramię z nieśmiałości. Zawsze byłam bardzo skrępowana, a to nie sprawia, że czuję się lepiej.
-Jedz-
45 minut później
Ledwie nadgryzłam skrzydło kurczaka, Jack zmusił mnie do tego i picia wody, aż została tylko kropla. Jack zmusił mnie do zmywania-nie zaskoczyło mnie to. Zabrał mnie do piwnicy i stwierdził, że był zbyt zmęczony, żeby "dać mi przyjemność" ponownie. Nie walczyłam z tym, zamiast tego skinęłam głową i poszłam do łóżka.Nie byłam w stanie zasnąć z myślą o Justinie w mojej głowie i jak bardzo chciałam, żeby był tutaj teraz, aby mnie ocalić, lub kto był nie dawno u drzwi, i co się stało, gdy byłam tutaj. Mój umysł przyśpieszył, gdy usłyszałam kroki nad sobą i rozmowy.Myślałam, że nie było sposobu, aby słyszeć coś zza zamkniętych drzwi, ale byłam w błędzie, a może , po prostu może, był tam Justin , lub ktoś, kto mógłby mi pomóc. Nie byłam do końca pewna, czy byliby w stanie mnie usłyszeć, gdybym próbowała zwrócić ich uwagę i czy ten kto tam był usłyszy mnie , wtedy będę mogła mieć dwa wyjścia. Pierwsze, podjąć się walki i spróbować uciec, nie sądzę,że Jack zostawił cokolwiek otwarte. Dwa, mogłabym przegrać walkę .Brałam to ryzyko.Stojąc na palcach, podeszłam do drzwi i zaczęłam w nie bić i walić z całych sił krzycząc i błagając o pomoc.
-Pomóż mi, proszę!- Powtarzałam, za każdym razem coraz głośniej i głośniej.- Jestem w piwnicy!-Ciągle krzyczałam to samo w kółko, drzwi otworzyły się ukazując Jacka, który próbował je zamknąć, ale użyłam całej swojej siły i adrenaliny aby popchnąć go, tylko po to aby złapał z tyłu moje ramiona. Siłowałam się, machałam rękoma, i robiłam wszystko, co ewentualnie można było zrobić aby wydostać się z jego uścisku. Zamiast tego wcisnęłam zatrzask do drzwi nadal zostając w pomieszczeniu, razem z Jack'iem.
_____________________________________________________________________________________
* To jest taka kawa z cynamonem jdszksdfhzs wygląda genialnie+ Polecam bo piłam :))
**Szczerze ? Nie wiem o co chodzi. W googlach nie mogłam nic znaleźć i wgl.. ale myślę ,ze chodzi tu o tą kawę ...
*** Wiecie o co chodzi o główny przycisk haha nie wiem jak wam to wytłumaczyć ale pewnie wiecie o co c'mon :D
**** Boże to chyba takie że szukasz najbliższych hoteli/ restauracji taka informacja miastowa chyba xd
I się zrobiło znowu strasznie :O Czy tylko ja śmiałam się z naiwności Justina? God.. Załamałam sie serio haha Jestem już do przodu więc powiem wam ,ze będzie coraz ciekawiej ^^
Matkooo nie moge uwierzyć ,ze było aż 13 komentarzy... Ja jednak zawsze jak się wszystko rozkręca muszę iść.. Tak jest i teraz. dodaje już ostatni rozdział.. Jutro wraca wasza tłumaczka.. Chciałabym wam mega strasznie podziękować , za komentarze i to ,że weszliście.. w ogóle ze wszystko <3 bloga..="" cie="" de="" dzi="" e="" ka="" ki="" kiedy="" komentarz...="" kto="" lnie="" mo="" mojego="" na="" nbsp="" og="" paaa="" wej="" wie..="" wpadniecie="" za="">3>
Kocham to tłumaczenie, świetnie się spisałaś !<3
OdpowiedzUsuńSuper super super :D
OdpowiedzUsuńDzięki, że tłumaczyłaś :**
@Epic40713354 <3
Mysle, ze Justin nabral sie na to, bo ta dziewczyna wciaz zapewniala go, ze jej ''chlopak'' aka chuj jest na rybach. Ona tez byla tego pewna, bo chyba nie wrocila by tam, wiedzac, ze wchodzi w jedno, wielkie gowno, wracajac to tego piekla ;)) miejmy nadzieje, ze Justin jeszcze sie domysli.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Justin ją znajdzie.
OdpowiedzUsuńrozdział super *.*
cwkchvrhhwpejvbufdjs
czekam na nn :)
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńzajebisty,czekam na nn :)@madziula02
OdpowiedzUsuńHahah super! Bez twoich tłumaczeń domyśliłam się o co chodzi, ale dziękuję <3 Czekam nn
OdpowiedzUsuńcudowny<3
OdpowiedzUsuńJustin debilu ! -.-
OdpowiedzUsuńkuuurde to jest zajebiste, jezu nie mogę, Just dałnie -.- ;/
OdpowiedzUsuńkieedy nowy?
OdpowiedzUsuńJest taka sytuacja ze jak na razie ja bede tlumaczyc xd wracam na razie na zawsze tzn oddano mi tego bloga. Niestety jestem na telefonie i wlasnie dowiedzialam sie o tym gdy juz wyjechalam.. Wracam 28 ale postaram sie dodac wczesniej.. Przepraszam ze tak wyszlo ale nie mialam pojecia ze tak sie stanie... Mam nadzieje ze poczekacie... :/
UsuńGenialne!
OdpowiedzUsuń