piątek, 13 września 2013

F.O.U.R.T.E.E.N

No One's P.O.V 
Justin tłumaczył najgorsze ostatnie kilka godzin , co każdą minutę lub dwie, zastanawiając się, czy powinien podać drobne szczegóły , lub je zataić . Westchnął między akapitami , Kenny słuchał intensywnie każdego słowa . Zszokowany każdym z nich bardziej niż poprzednim. 
-Historia Rachel była zła, ale niewielka część , którą przeżyłem ... " Justin wziął głęboki oddech , mrużąc powieki , próbując zablokować smutne emocje z poprzednich zdarzeń i wymazać je z pamięci . Ale, jak mówi stare przysłowie ; Zawsze te najbardziej bolesne , najbardziej przykre wspomnienia będziesz miał zapisane w swoim umyśle , aż do dnia kiedy umrzesz .
-To było Nie do zniesienia.-Gwiazda pop kontynuowała: - Ona wcale nie przesadzała, Kenny . Wiem, że tak myślałeś . Ale to dziecko było całkowicie szalone. -Justin położył ręce przed siebie . Gestykulując gdy opowiadał o swoim spotkaniu i walce z Jack'iem .Tymczasem , podczas gdy długa rozmowa się działa, Rachel Benson spała spokojnie w swoim łóżku szpitalnym . Poprzedni ból spowodował ,że zdrętwiała . Rachel nie była świadoma tego, co dzieje się na zewnątrz , wszystko, co chciała, to aby uzyskać odpowiedni odpoczynek .Po wyrecytowaniu całej historii , Justin zaczął wspominać .Wspomnienie było przerażające, a wciąż siedziało w umyśle Justin'a . Wiedział, że nic się nie stanie . Wiedział, że to dobre uczucie ze złymi konsekwencjami. Ale musiało dostać się jego klatki piersiowej. 
-Kenny , mam coś do powiedzenia. -19-latek westchnął wdychając całe powietrze z pomieszczenia , trzymał je i zrelaksował się w ciągu minuty .-Kiedy zobaczyłem Rachel w niebezpieczeństwie , to rozbiło mnie na kawałki . 
-Myślę, że wiem , dokąd to idzie . -Kenny pomyślał, że Justin'owi podobała się Rachel , przynajmniej z jednej rzeczy , gdy wyszedł , kiedy nie wpuszczono go do małego pokoju. 
- Może lubię Rachel. -Zanim zdążył dokończyć słowo Rachel , kontynuował na następne zdanie. - Ale ja nie zamierzam pozwolić aby to mnie ogarnęło . Rachel chyba nie chce, aby nasza przyjaźń została zniszczona przez coś, co może nawet nie być prawdziwe. -Justin zawahał się na słowach , ale chciał , oczyścić swoje imię i usunąć swoje emocje na bok. Jeśli tylko Rachel wiedziałaby , co się dzieje na zewnątrz . Ale Rachel znajdowała się w swoim własnym świecie , jej marzenia przyniosły jej koszmary. Koszmary rzeczywiste; to co się wcześniej stało.Koszmary obudziły ją, urządzenie obserwujące jej serce zaczęło przyśpieszać jak dwadzieścia samochodów wyścigowych, ścigających sie do mety, a każdy chce zająć 1 miejsce .Pielęgniarki i lekarze rozproszyli się z poprzedniego miejsca i udali do sali numer 6 przez 10 szpitalnych sal . Rachel była zaskoczona nagłą ilością ludzi tłoczących się w pokoju , połowa z nich kontrolowała i patrzyła na nią, pozostałe 50 procent obserwowali monitory i sprawdzali czujniki podłączone do jej ciała .Widząc 4 do 5 osób, udających się do małego pokoju , Justin wcisnął łokcie w podłokietniki niewygodnego krzesła, wykorzystał to , by pomóc sobie wstać i pełen niepokoju pobiegnąć do sali. 
- Co się dzieje ? -Wysoki lekarz, różnił się od tego ostatniego miał dziennik i długopis w ręku , znakował coś na płaskiej kartce białego papieru. 
-Nic , jej tętno przyspieszyło we śnie . To było nieszkodliwe.- 
- Mogę iść do niej teraz?- 
- Nie , przykro mi, proszę pana, ale pani Benson wciąż potrzebuje odpoczynku ... - 
-Przynajmniej powiedz mi , co się z nią dzieje . Jestem ciekaw ciekaw, od..- Justin spojrzał na zegarek na lewym nadgarstku . -4 godzin . -To już 4 godziny . 4 -godzinna opowieść . 4 godziny drzemki . 4 godziny najdłuższego koszmaru . 
-W zasadzie , kiedy wpadła do deski podłogowej , jak powiedziałeś ostatniej sanitariuszce, to bardzo nieładnie ją podrapało, niektóre kawałki drewna mogą być w jej nodze. Musimy zrobić jej operację, i dać niektóre leki aby jej siniaki szybciej zniknęły i takie tam. To wszystko co obecnie wiemy. -Pielęgniarka ubrana w biały T-shirt , jasne białe spodnie i brudne białe buty spokojnie wyszła . - Rachel powiedziała , bardziej wymamrotała ,że chce zobaczyć jakiegoś dzieciaka o imieniu Jus - -Justin otworzył szeroko oczy słysząc jego imię. Zaniepokoił się , że był poszukiwany lub potrzebny w środku. Uśmiechnął się z satysfakcją do pielęgniarki , i w słuszności do lekarza . -Niech wejdzie do środka - Wskazał na Justina idącego do małego pokoju po podłodze w kratkę , biało- czarne i czerwone plamki znajdowały się na każdej płytce .Oczy Rachel spotkały się z oczami Justina . Uśmiech natychmiast utworzył się na jej twarzy. -Hey -. Justin szepnął , kiedy podszedł do kruchego ciała Rachel siadając na końcu łóżka. 
- Jak się czujesz? - 
- Słabo . Lekarze dali mi jakiś lek , zanim zasnęłam . Cholera , naprawdę potrzeba mi było drzemki - Zmuszając chichot , naprawdę się uśmiechnęła , a jej oczy lśniły gdy Justin zrobił to samo.
-Cieszę się, że tu jesteś. - Rachel szepnął jeszcze gdy jej głos nie był tak silny.Justin wstał, podszedł bliżej do jej głowy , i usiadł na tyle blisko,by jej dotykać . Delikatnie , Justin wyciągnął ręce.- Uratowałeś mi życie . -18-letnia dziewczyna usiadła,w pokoju zrobiło się cicho , a ona podziękowała mu z jej wdzięczności . 
- Nie, Ja-- - Justin ty, i ja to wiemy . Nie wiem, co by się stało , gdybyś nie przyszedł. -Justin był jej księciem, który pokonał wielkiego złego smoka , a ona jego księżniczką , którą uratował z wieży - lochu w tym przypadku . 
-Cóż , mówiłem ci , że powinienem był tam pójść w pierwszej kolejności. Ale ta twoja UPARTOŚĆ. - podkreślił . 
- Czy mogę cię o coś zapytać , Justin ? - Biebs pokiwał głową, 
-O wszystko - 
-Zawsze będziesz tam dla mnie ? -Przestała mówić , spojrzała na chłopca, o brązowo-piwnych oczach. -A może ja jestem jednym z tych ludzi , którzy będą cię widzieć, na pewien czas, a potem po prostu wyjedziesz do pracy? - 
- Rachel, jeśli nie dbał bym o ciebie , to nie spojrzał bym nawet na Ciebie.- Justin znalazł się bliżej gdy Rachel zrobiła to samo.Rachel pochyliła się i pocałowała go w policzek . -Dziękuję , Justin . Za wszystko. 
Od Tłumaczki: Jest boże nie wiem co sie dzieje ale mam straszne problemy z bloggerem(albo to mój stary komp, który sam sie włącza i wyłącza). Wgl to... kjdgfkzjsldfhakessfhkjsdf ale oni słodcy... i mam dla was pewną informacje...uwaga...uwaga...uwaga... Dobra...Pisałam ostatnio z autorką CHANGED! Jest ona cholernie szczęśliwa (i miła, i zabawna) Tak, zarwałam całą noc bo u niej było popołudnie wtedy... no whatever. Ona strasznie wam dziękuje i nie może uwierzyć ,że wam się podoba i mówi ,że wiele to dla niej znaczy. Poza tym autorka ma link do tego bloga... I bardzo bym was prosiła abyście zebrali jak najwięcej komentarzy ale nie jedno słowo. rozpiszcze się i wtedy przetłumacze te komentarze, i wyśle jej Dziewczyna ma na imie Olivia tak w ogóle to jeżeli chcecie coś jej napisać np. podziękować za tak cudne ff i wgl to 
a) napiszcie do niej (po angielsku) na tt 
b) napiszcie to w komie i ja jej to przetłumacze  
Pokażmy jej ,że jest nas również wiele ! Napisałabym pis joł ale szczerze mówiąc to.... padam na ryj i musiałam się wam o tym pochwalić :/// Dobra KC, JOLO, SZWAG, PIZ JOŁ!

sobota, 7 września 2013

T.H.I.R.T.E.E.N.


-Ale ja.- Niesławny rechot Jacka przejął jego twarz , gdy on pociągnął za spust .Przeraźliwy dźwięk pocisku opuszczającego broń przebijającego powietrze wypełnił pomieszczenie. Świat spowolnił ,na co każdy ruch nie był tak żywy, jak poprzednio . Zamiast czuć ranę w każdej części mojego ciała lub natychmiastową śmierć , Justin zaatakował Jacka od tyłu .Mój porywacz upadł na podłogę z bronią rozbrzmiewającą w przeciwnym kierunku , strzelając w jeden z drewnianych schodków , tworząc dziurę wraz z odpryskiem drewna. Bijatyka na podłodze się zaczęła , zostawiając mnie zupełnie przerażoną , nie mając pojęcia , co robić. Zauważyłam ,że  Jack wciąż miał pistolet mocno umieszczony w dłoni , zignorowałam moją świadomość i krzyczałam na szczycie moich płuc.                 
 –Zadzwoń pod 911!- . Słyszałam jak Justin warknął głośno , podczas gdy  wielokrotnie bił i kopał Jack’a używając całej siły , podczas gdy Jack robił to samo w zamian. Kiwając głową w porozumieniu , pobiegłam w stronę schodów w zdumieniu. Czy to naprawdę dzieje się teraz ? Czy Justin Bieber ,dzieciak, którego znam trzy tygodnie przyszedł uratować mnie z tego piekła ? Trzęsłam się gdy wpadłam po drewnianych schodach, moja prawa i  lewa noga całkowicie złamały raz rozbity kawałek drewna i moja noga wpadła do niego. Krzyknęłam szybko w agonii i bólu wcześniej, teraz przebicie mojej skóry ostrymi, kawałkami starego drewna spowodowało, że zaczęłam krwawić ponownie.              
-Cholera  - Delikatnie i ostrożnie ,  moja adrenalina przejęła kontrolę podczas gdy wysunęłam nogę z deski podłogowej , starając się zrobić to tak bezboleśnie , jak to możliwe .                                                  
 -Ała - Jęknęłam , gdy spojrzałam na wysokość czerwonej cieczy wypływającej z powierzchni goleni . Wtedy usłyszałam kolejny cios , a dźwięk metalu są rzucanego przez pokój , uderzającego zarówno o podłogę lub ścianę .                                                                                                                                     -Cholera- Splunęłam , gdy udałam się do kominka , w którym umieszczony był telefon domowy.(Tł. W oryginale było handheld i za czorta nie wiem o co cmon wiec zrobiłam tak) Słysząc sygnał wybierania ,  gorączkowo wciskałam wymagane numery do otrzymania odpowiedzi .                                                       -911 , jaki jest twój nagły wypadek ? -Dlatego też, nie miałam pojęcia, jak wyjaśnić , co się dzieje w piwnicy. Więc po prostu powiedziałam:
-Tak dwaj mężczyźni walczą i jeden z nich to Justin Bieber ,  potrzebuję pomocy - Pomyślałam, że nie weźmie mnie poważnie .-Zostałam porwana ! Ktoś przyszedł , aby mnie ocalić , a teraz facet, który porwał mnie walczy z człowiekiem , który stara się mnie uratować . –Wystarczająco prosto?                                                                                                                                
 - Pani adres ? -Ta kobieta w telefonie była tak spokojna , byłaby w stanie pomóc dwóm-trzem psychologicznie poprawnym ludziom .Stawałam się coraz bardziej nerwowa, krzyknęłam adres mojego dawnego domu do telefonu , tylko po to aby usłyszeć w odpowiedzi :                                          
 - Pomoc jest w drodze. Chcesz , żebym została na linii?.-Wtedy i tam , słyszałam przejęcie w jej głosie , a może obraz sympatii w oczach .                                                                                                                    - Tak . -Stukałam nogą z niepokoju. Trzymałam telefon przy uchu , podczas gdy pobiegłam z powrotem na dół, aby spróbować przerwać walkę , a przynajmniej próbować opóźniać jej kontynuacji , aż przyjedzie policja  .Uważnie , nie pozwalając moim czerwonym nogom ponownie wpaść do otworu, zapobiegając już tej paraliżującej sensacji. Wciąż walczyli. Zauważyłam broń na podłodze , bliżej mnie niż byli faceci . Zbliżyłam się jeszcze kilka kroków , wzdrygnęłam się , widząc inne ciosy celowane w szczękę Justina, przez co upadł na podłogę prawie martwy. Jego twarz była czerwona , a jedno z jego oczu było zamknięte na kłódkę.                                                                                                    
- Co do cholery mu zrobiłeś  ?! –Powiedziałem biegnąc sprintem do niego , rzuciłam słuchawkę .Jack uśmiechnął się pokazując zęby które kiedyś były białe, ale teraz w kolorze krwi. Ignorując mój ból starałam się podejść do Justina , teraz ból w nodze stał się nie do zniesienia . Dotykając policzek Justina moje łzy uciekły i zaczęły spływać w dół .Mruknął :                                                                                    
 -Jest w porządku.-                                                                                                                                      -Co - co?                                                                                                                                                  -Powiedziałem , że jest w porządku. Po prostu idź . -Jego głos brzmiał dobrze. Ale jego twarz była zupełnie czerwona, nie tak, jak Jack’a , ale dość blisko.                                                                                            - Jestem zdezorientowana . - Wyszeptałam na tyle głośno , żeby usłyszał moje obawy . Czy był zawstydzony , że został ranny? Nie, Justin nie jest taki.                                                                                                      -Po prostu idź.-                                                                                                                                            -Nie ! Justin , nie zostawię cię . Pomoc jest w drodze.- Bez wahania , czułam jak moja głowa znalazła się w uścisku i metalowy uścisk został do niej dociskany. Z siłą pociągnięto mnie z powrotem.                                -Pomyślałeś, że dam jej uciec ? -Ból ,on spowodował, że ból wracał , emocjonalnie i fizycznie . Niesławny straszny chichot ogarnął pokój .Kule należące do Justina rozszerzyły się moje były wyłącznie, przerażone na to co nadchodzi .  -Ona będzie martwa w ciągu kilku sekund . Nie ważne co ​​robisz, piękny chłopcze . Otworzyłam usta , aby porozmawiać , ale on mnie zamknął przyciskając pistolet mocniej do mojej głowy. Usłyszałam trzask, wiedząc, że pomoc jest na miejscu.                                                                                 Nie ruszaj się ! Odłóż broń . -Uzbrojony policjant zszedł po schodach , powoli . Na szczęście, z pominięciem uszkodzonego schodka. - Sir , odłóż broń . -                                                                            - Albo , co? Jeśli ją zabiję , zabijesz mnie , więc o co chodzi ?-                                                                   -Nie będzie zabijania w ogóle. Zostaniesz aresztowany za morderstwo. Czy naprawdę tego chcesz?- Jack spojrzał na Justina , mnie, potem policjanta , teraz był dwa razy bliżej za nim. Liczba wzrasta w każdym z nich powoli wziął kilka kroków do przodu.                                                                                                   –N- nie-                                                                                                                                                      -Więc odłóż broń , zanim będziemy zmuszeni  strzelać. -Pisnęłam , gdy zacisnął dłoń na mojej szyi .                -Policzcie do trzech chłopcy , bo na trzy Ta dziewczyna będzie mieć kulę w mózgu.-..- 1 -.                          - Nie chcesz tego zrobić! -Policjant zawołał .                                                                                                - 2 .-                                                                                                                                                          - Jack , proszę.- Błagałam                                                                                                                            -3 .-Nagle ,rozległ się strzał wystrzelonego pocisku, a Jack upadł na podłogę , krzycząc z bólu . Instynktownie pobiegłam do Justina znajdując się w jego  uścisku . Odwracając się zobaczyłem Jacka krzyczącego z bólu , to kiedy zauważyłam wielką ranę w nodze , a krew sączyła się z dżinsów na podłogę. Byłam zbyt oszołomiona, aby mówić , dostałam zawrotów głowy , nie wiedząc i nie mogąc  ruszyć żadnym mięśniem w moim ciele .Obraz został zamazany , a ja słyszałam Justina wymawiającego moje imię . Wiedziałam , że byłam na podłodze z widokiem rozmytej twarzy Justina  , jak zawsze , aż wszystko stało się czarne .                                                                                                            

Justina P.O.V                                                                                                                                                         

Ładowali Rachel na noszach , byłem przy niej , trzymając ją za rękę . Spacerując z noszami ,sanitariusz zapytał mnie , co się stało , a następnie kazał mi trzymać się z karetką . Po powiedzeniu starszej pani , co się stało , nie chciałem zatrzymać się i czekać w szpitalu.                                                                                                               -Idę do środka ambulansu , czy się to pani podoba , czy nie, proszę pani -                                                                       -Przepraszam panie Bieber , ale tu nie jest głośno , a ty sam musisz być zabrany do szpitala -Uniosła brodę patrząc na rany i siniaki .                                                                                                                                                                           –To popieprzone-Splunąłem w twarz , jak mówiłem . Mimo, że byłem niegrzeczny ,  nie zamierzam zrezygnować z Rachel już po wszystkim. Niestety ,  wydzielałem wibracje , które mogłyby zranić mnie później z udziałem mediów , ale to była ostatnia rzecz w moim umyśle z najmniejszą ilością troski krążącą wokół niej .Rozjaśniałem rosnące napięcie wzdychając :      

-Zostanę w karetce z nią w porządku? Mogą sprawdzić mnie  później . -Wiedząc, że nie wygra tego argumentu w najbliższym czasie, ciągnęła się na jej pracy była pracowita i energiczna .Czułem przyczepność Rachel na moich ramionach , mówi mi swoimi oczami, że jest w porządku spoglądając na mnie , otwierała usta próbując rozmawiać , zapominając że była na nich  maska ​​tlenowa regulująca oddech .Sanitariusze podnieśli nosze i wsadzili do karetki ze mną od razu tam wchodzącym. To nie było to, że Rachel była chora , czy w śmiertelnym niebezpieczeństwie . To było to, że była bita , co jest  bardzo oczywiste , że  umieściło ją w strasznym stanie i kondycji . Zemdlała z szoku , i zakładam, ze przez ilość krwi, którą straciła wypływając z jej nogi. Zamykając drzwi ,lekarz przyszedł patrząc na jej nogi i dotykając rany .                                                                                                       
-To może wymagać operacji , ponieważ nie wiemy jeszcze, jak to się stało w nogę , ale też nie wiem , co może być w środku.-Podniósł ją lekko , obserwując każdy centymetr , ciała gdzie rana się znajduje. - Wpadła do deski -                                                                                                                                     - Skąd wiesz ?                                                                                                                                                           -Widziałem to kątem oka , to nie ma znaczenia , skąd to wiem i jak to zobaczyłem . Wystarczy jej pomóc.-Moje oczy były coraz bardziej wodniste od emocji do niej , o których nie wiedziałem, ze je mam ​​. Nieporęczne pojazd ruszył gdy usiadłem na poduszce obok noszy , o tej samej wysokości , tak bym był w stanie nadal być obok Rachel.                                                                                                                        -Będzie w porządku , Rach . -Mruknęła coś do mnie po zakończeniu tego co powiedziałem .                       -Wiem to, po prostu jestem w  bólu . -Wyjąkała , gdy mówiła . Podniosła głowę starając się  spojrzeć na nogę . Delikatnie uniosłem ją z powrotem w dół.                                                                                            -Przestań , chcę zobaczyć moją nogę .-                                                                                                       - Proszę uwierz mi , że nie.- Zaśmiałem się odrobinę , aby złagodzić napięcie, ale ona spojrzała na mnie wkurzona. Nieważne .- Czy to boli ?                                                                                                            - Tak.                                                                                                                                                        -Bardzo ?                                                                                                                                                     -Tak, Justin.Bardzo..                                                                                                                                    Prędzej niż oczekiwano, ambulans został rozładowany i Rachel została wniesiona do jej pokoju .Para rąk powstrzymała mnie od wejścia tam. –Tylko rodzina . Czy jesteś kimś z rodziny ?                                          -No , ale ja jestem Justin Bieber więc mnie wpuścić -Starałem się kontynuować chodzenie ale niezwykle małe męskie ręce zatrzymały mnie  ponownie.                                                                                               -Przykro mi, ale będziesz musiał czekać na zewnątrz .                                                                                   -Niech to szlag- Wróciłem pisząc do Kenny’ego aby przyszedł do szpitala , mówiąc, że wszystko wyjaśnię później. Siedziałem w niebieskim , niewygodnym siedzeniu w rogu poczekalni, łokcie trzymałem na kolanach , gdy schowałem twarz w dłonie .Czekałem na Kenny’ego ,  siedziałem z niecierpliwością , aż zjawił się .I wyjaśniłem mu wszystko .

Od Tłumaczki: Więc jest..przepraszam za dzień opóźnienia.. tak wgl... Jupi nareszcie się uwolnili. jeżeli źle wam się czytało to sorry ale blogger wariuje xD Dobra jak są błedy później poprawie... paaa <3 strong="">