-Ale ja.- Niesławny rechot Jacka przejął jego twarz , gdy on
pociągnął za spust .Przeraźliwy dźwięk pocisku opuszczającego broń
przebijającego powietrze wypełnił pomieszczenie. Świat spowolnił ,na co każdy
ruch nie był tak żywy, jak poprzednio . Zamiast czuć ranę w każdej części
mojego ciała lub natychmiastową śmierć , Justin zaatakował Jacka od tyłu .Mój
porywacz upadł na podłogę z bronią rozbrzmiewającą w przeciwnym kierunku ,
strzelając w jeden z drewnianych schodków , tworząc dziurę wraz z odpryskiem
drewna. Bijatyka na podłodze się zaczęła , zostawiając mnie zupełnie przerażoną
, nie mając pojęcia , co robić. Zauważyłam ,że Jack wciąż miał pistolet mocno umieszczony w
dłoni , zignorowałam moją świadomość i krzyczałam na szczycie moich płuc.
–Zadzwoń pod 911!- . Słyszałam jak Justin warknął
głośno , podczas gdy wielokrotnie bił i
kopał Jack’a używając całej siły , podczas gdy Jack robił to samo w zamian. Kiwając
głową w porozumieniu , pobiegłam w stronę schodów w zdumieniu. Czy to naprawdę
dzieje się teraz ? Czy Justin Bieber ,dzieciak, którego znam trzy tygodnie
przyszedł uratować mnie z tego piekła ? Trzęsłam się gdy wpadłam po drewnianych
schodach, moja prawa i lewa noga
całkowicie złamały raz rozbity kawałek drewna i moja noga wpadła do niego.
Krzyknęłam szybko w agonii i bólu wcześniej, teraz przebicie mojej skóry ostrymi,
kawałkami starego drewna spowodowało, że zaczęłam krwawić ponownie.
-Cholera - Delikatnie i ostrożnie , moja adrenalina przejęła kontrolę podczas gdy
wysunęłam nogę z deski podłogowej , starając się zrobić to tak bezboleśnie ,
jak to możliwe .
-Ała - Jęknęłam ,
gdy spojrzałam na wysokość czerwonej cieczy wypływającej z powierzchni goleni .
Wtedy usłyszałam kolejny cios , a dźwięk metalu są rzucanego przez pokój ,
uderzającego zarówno o podłogę lub ścianę .
-Cholera-
Splunęłam , gdy udałam się do kominka , w którym umieszczony był telefon
domowy.(Tł. W oryginale było handheld i za czorta nie wiem o co cmon wiec
zrobiłam tak) Słysząc sygnał wybierania ,
gorączkowo wciskałam wymagane numery do otrzymania odpowiedzi .
-911 , jaki jest twój nagły wypadek ? -Dlatego też, nie miałam pojęcia,
jak wyjaśnić , co się dzieje w piwnicy. Więc po prostu powiedziałam:
-Tak dwaj mężczyźni
walczą i jeden z nich to Justin Bieber ,
potrzebuję pomocy - Pomyślałam, że nie weźmie mnie poważnie .-Zostałam
porwana ! Ktoś przyszedł , aby mnie ocalić , a teraz facet, który porwał mnie
walczy z człowiekiem , który stara się mnie uratować . –Wystarczająco prosto?
- Pani adres ? -Ta kobieta w telefonie była
tak spokojna , byłaby w stanie pomóc dwóm-trzem psychologicznie poprawnym
ludziom .Stawałam się coraz bardziej nerwowa, krzyknęłam adres mojego dawnego
domu do telefonu , tylko po to aby usłyszeć w odpowiedzi :
-
Pomoc jest w drodze. Chcesz , żebym została na linii?.-Wtedy i tam , słyszałam
przejęcie w jej głosie , a może obraz sympatii w oczach . - Tak . -Stukałam nogą z niepokoju. Trzymałam
telefon przy uchu , podczas gdy pobiegłam z powrotem na dół, aby spróbować
przerwać walkę , a przynajmniej próbować opóźniać jej kontynuacji , aż
przyjedzie policja .Uważnie , nie
pozwalając moim czerwonym nogom ponownie wpaść do otworu, zapobiegając już tej
paraliżującej sensacji. Wciąż walczyli. Zauważyłam broń na podłodze , bliżej mnie
niż byli faceci . Zbliżyłam się jeszcze kilka kroków , wzdrygnęłam się , widząc
inne ciosy celowane w szczękę Justina, przez co upadł na podłogę prawie martwy.
Jego twarz była czerwona , a jedno z jego oczu było zamknięte na kłódkę.
-
Co do cholery mu zrobiłeś ?! –Powiedziałem
biegnąc sprintem do niego , rzuciłam słuchawkę .Jack uśmiechnął się pokazując
zęby które kiedyś były białe, ale teraz w kolorze krwi. Ignorując mój ból
starałam się podejść do Justina , teraz ból w nodze stał się nie do zniesienia
. Dotykając policzek Justina moje łzy uciekły i zaczęły spływać w dół .Mruknął
:
-Jest w porządku.- -Co -
co? -Powiedziałem , że jest w porządku. Po prostu idź . -Jego głos brzmiał dobrze.
Ale jego twarz była zupełnie czerwona, nie tak, jak Jack’a , ale dość blisko.
- Jestem zdezorientowana . - Wyszeptałam na tyle głośno , żeby usłyszał
moje obawy . Czy był zawstydzony , że został ranny? Nie, Justin nie jest taki. -Po prostu idź.- -Nie
! Justin , nie zostawię cię . Pomoc jest w drodze.- Bez wahania , czułam jak moja
głowa znalazła się w uścisku i metalowy uścisk został do niej dociskany. Z siłą
pociągnięto mnie z powrotem. -Pomyślałeś, że dam jej
uciec ? -Ból ,on spowodował, że ból wracał , emocjonalnie i fizycznie .
Niesławny straszny chichot ogarnął pokój .Kule należące do Justina rozszerzyły
się moje były wyłącznie, przerażone na to co nadchodzi . -Ona
będzie martwa w ciągu kilku sekund . Nie ważne co robisz, piękny chłopcze . Otworzyłam usta , aby porozmawiać , ale on
mnie zamknął przyciskając pistolet mocniej do mojej głowy. Usłyszałam trzask,
wiedząc, że pomoc jest na miejscu. –Nie
ruszaj się ! Odłóż broń . -Uzbrojony policjant zszedł po schodach , powoli . Na
szczęście, z pominięciem uszkodzonego schodka. - Sir , odłóż broń . - - Albo , co? Jeśli ją zabiję , zabijesz mnie , więc o co chodzi ?- -Nie będzie zabijania w ogóle. Zostaniesz
aresztowany za morderstwo. Czy naprawdę tego chcesz?- Jack spojrzał na Justina
, mnie, potem policjanta , teraz był dwa razy bliżej za nim. Liczba wzrasta w każdym
z nich powoli wziął kilka kroków do przodu. –N- nie- -Więc
odłóż broń , zanim będziemy zmuszeni strzelać.
-Pisnęłam , gdy zacisnął dłoń na mojej szyi . -Policzcie do trzech chłopcy , bo na
trzy Ta dziewczyna będzie mieć kulę w mózgu.-..- 1 -. - Nie chcesz tego zrobić!
-Policjant zawołał .
- 2 .- - Jack , proszę.- Błagałam -3 .-Nagle
,rozległ się strzał wystrzelonego pocisku, a Jack upadł na podłogę , krzycząc z
bólu . Instynktownie pobiegłam do Justina znajdując się w jego uścisku . Odwracając się zobaczyłem Jacka
krzyczącego z bólu , to kiedy zauważyłam wielką ranę w nodze , a krew sączyła
się z dżinsów na podłogę. Byłam zbyt oszołomiona, aby mówić , dostałam zawrotów
głowy , nie wiedząc i nie mogąc ruszyć
żadnym mięśniem w moim ciele .Obraz został zamazany , a ja słyszałam Justina
wymawiającego moje imię . Wiedziałam , że byłam na podłodze z widokiem rozmytej
twarzy Justina , jak zawsze , aż
wszystko stało się czarne .
Justina P.O.V
Ładowali Rachel na noszach , byłem przy niej , trzymając ją za rękę . Spacerując z noszami ,sanitariusz zapytał mnie , co się stało , a następnie kazał mi trzymać się z karetką . Po powiedzeniu starszej pani , co się stało , nie chciałem zatrzymać się i czekać w szpitalu. -Idę do środka ambulansu , czy się to pani podoba , czy nie, proszę pani - -Przepraszam panie Bieber , ale tu nie jest głośno , a ty sam musisz być zabrany do szpitala -Uniosła brodę patrząc na rany i siniaki . –To popieprzone-Splunąłem w twarz , jak mówiłem . Mimo, że byłem niegrzeczny , nie zamierzam zrezygnować z Rachel już po wszystkim. Niestety , wydzielałem wibracje , które mogłyby zranić mnie później z udziałem mediów , ale to była ostatnia rzecz w moim umyśle z najmniejszą ilością troski krążącą wokół niej .Rozjaśniałem rosnące napięcie wzdychając :
-Zostanę w karetce z nią w porządku? Mogą sprawdzić mnie później . -Wiedząc, że nie wygra tego
argumentu w najbliższym czasie, ciągnęła się na jej pracy była pracowita i
energiczna .Czułem przyczepność Rachel na moich ramionach , mówi mi swoimi
oczami, że jest w porządku spoglądając na mnie , otwierała usta próbując rozmawiać
, zapominając że była na nich maska tlenowa regulująca oddech .Sanitariusze podnieśli nosze i wsadzili do
karetki ze mną od razu tam wchodzącym. To nie było to, że Rachel była chora ,
czy w śmiertelnym niebezpieczeństwie . To było to, że była bita , co jest bardzo oczywiste , że umieściło ją w strasznym stanie i kondycji .
Zemdlała z szoku , i zakładam, ze przez ilość krwi, którą straciła wypływając z
jej nogi. Zamykając drzwi ,lekarz przyszedł patrząc na jej nogi i dotykając
rany .
-To może wymagać operacji , ponieważ nie wiemy jeszcze, jak to się stało
w nogę , ale też nie wiem , co może być w środku.-Podniósł ją lekko , obserwując
każdy centymetr , ciała gdzie rana się znajduje. - Wpadła do deski - - Skąd wiesz ?
-Widziałem to kątem oka
, to nie ma znaczenia , skąd to wiem i jak to zobaczyłem . Wystarczy jej pomóc.-Moje
oczy były coraz bardziej wodniste od emocji do niej , o których nie wiedziałem,
ze je mam . Nieporęczne pojazd ruszył gdy usiadłem
na poduszce obok noszy , o tej samej wysokości , tak bym był w stanie nadal być
obok Rachel.
-Będzie
w porządku , Rach . -Mruknęła coś do mnie po zakończeniu tego co
powiedziałem . -Wiem
to, po prostu jestem w bólu . -Wyjąkała
, gdy mówiła . Podniosła głowę starając się spojrzeć na nogę . Delikatnie uniosłem ją z
powrotem w dół. -Przestań , chcę zobaczyć moją nogę .-
-
Proszę uwierz mi , że nie.- Zaśmiałem się odrobinę , aby złagodzić napięcie, ale
ona spojrzała na mnie wkurzona. Nieważne .- Czy to boli ? - Tak.
-Bardzo ? -Tak, Justin.Bardzo..
Prędzej
niż oczekiwano, ambulans został rozładowany i Rachel została wniesiona do jej
pokoju .Para rąk powstrzymała mnie od wejścia tam. –Tylko rodzina . Czy jesteś
kimś z rodziny ? -No
, ale ja jestem Justin Bieber więc mnie wpuścić -Starałem się kontynuować
chodzenie ale niezwykle małe męskie ręce zatrzymały mnie ponownie.
-Przykro mi, ale będziesz musiał czekać na zewnątrz . -Niech
to szlag- Wróciłem pisząc do Kenny’ego aby przyszedł do szpitala , mówiąc, że
wszystko wyjaśnię później. Siedziałem w niebieskim , niewygodnym siedzeniu w rogu
poczekalni, łokcie trzymałem na kolanach , gdy schowałem twarz w dłonie
.Czekałem na Kenny’ego , siedziałem z
niecierpliwością , aż zjawił się .I wyjaśniłem mu wszystko .
Od Tłumaczki: Więc jest..przepraszam za dzień opóźnienia.. tak wgl... Jupi nareszcie się uwolnili. jeżeli źle wam się czytało to sorry ale blogger wariuje xD Dobra jak są błedy później poprawie... paaa <3 strong="">3>
awww nareszcie sa wolni <33
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSuper Czekam Na Następny :D
OdpowiedzUsuńŚwietnyy <33
OdpowiedzUsuńTo urocze, ze ryzykowal swoje zycie dla niej. Slodcy x @GrandMcBer
OdpowiedzUsuńI wszystko jest już ok. Uff
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuń