niedziela, 27 kwietnia 2014

S.I.X.T.E.E.N

Rozmowa, którą mieliśmy w samochodzie była dziwna, ale na pewno intensywna. Nigdy nie znałam moich prawdziwych uczuć do Justina, lecz w końcu dałam im się ujawnić. Mimo tego tak jak powiedziałam, bałam się.
Oczywiście, Justin nie wyglądał na takiego, który potrafi skrzywdzić dziewczynę fizycznie lub emocjonalnie, ale Jack wyglądał tak samo.
Zaczął od braterskiej opieki. Nie ważne co się działo był moim ramieniem do wypłakania się w nie i vice versa. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.
Nasza przyjaźń trwała dwa i pół roku do dnia, w którym przyszedł i oznajmił, że ma mi coś do powiedzenia. Tego ranka śpieszyłam się, więc powiedziałam mu żeby poszedł ze mną do domu i tam mi powiedział.

~Flashback~

Idąc z plecakiem wiszącym mi na plecach, który bujał się w przód i tył usłyszałam kroki Jack'a podchodzącego od tyłu, w tym samym momencie gdy mój telefon zadzwonił.
-Hej Rach-
-Poczekaj.- Odpowiedziałam mu odbierając telefon, aby usłyszeć zmęczony głos mojego ojca.
-Cześć Rachel- Każde słowo było wypowiedziane przeciągle i niskim tonem.
-Cześć Tato
-Zdobądź trochę aspiryny, kiedy będziesz wracała do domu. Mam ból głowy.
Problemy mojego ojca z piciem stawały się coraz większe, a jedynymi ludźmi, którzy o tym wiedzieli byłam ja i Jack.
-Okej- Rozłączyłam się i przeszukałam swoją torbę aby znaleźć butelkę aspiryny dla ojca, którą nosiłam codziennie do szkoły.
Oczywiście nie spałam za wiele przez silny, upojny zapach jego ulubionych drinków oraz jego awantury, które zawsze robił.
Pięć minut później, mamrotałam na temat Pana Perry'ego tego ,że zupełnie niczego nie uczy nas na lekcjach historii oraz o prawdopodobnym oblaniu u niego egzaminu końcowego.
Grzebiąc w mojej torbie i znajdując klucze, włożyłam je do zamka wciąż rozmawiając.Z obserwującym mnie z tyłu Jack'iem postawiłam pojemnik z pigułkami na kuchennej ladzie i ruszyłam na górę do swojego różowego pokoju.
Rzuciłam swoją torbę przez pokój i opadłam na łóżko z charakterystycznym 'klapnięciem', w końcu zakańczając rozmowę.
-Rachel.
-Ach, tak. Co się stało?
Jack ostrożnie usiadł na rogu łóżka, tworząc zagięcia na kocu.- Dużo myślałem, zastanawiałem się czy powinienem ci powiedzieć.
-Jack przerażasz mnie.
-Po prostu mnie wysłuchaj. Wiem, że jesteśmy przyjaciółmi od 'sam nawet nie wiem kiedy' Ale-
-Jack-
Moje ciśnienie podnosiło się, sprawiając, że było mi cieplej niż zazwyczaj. Ściągnęłam z nadgarstka gumkę do włosów i związałam je w niechlujnego koka, dopuszczając więcej powietrza na tył mojej szyi.
-Chodzi o to, że..- Wydobył z siebie zestresowane westchnienie.- Nie wiem jak to ująć ale, ta cała 'przyjaźń', to zaczyna mnie już nudzić, nie nudzi mnie jednak sama przyjaźń i nie chciałbym abyśmy zrobili sobie przerwę i spędzili trochę czasu z innymi ludźmi. Jestem znudzony mówieniem, że chciałbym pójść z tym dalej.
-Co?


~Flashback over~

To jest praktycznie to, co się stało. Wychodziliśmy razem kilka razy i tak zostaliśmy parą. Byłam z nim bardzo szczęśliwa, nie mam pojęcia jak to wszystko zamieniło się w takie gówno tak szybko. Ale nie chciałam już więcej do tego wracać. Głos Justina przerwał moje myśli.
Więc...- Przeciągnął 'ę'- Pomyślałem ,ze możemy po prostu pójść na film lub do przypadkowej restauracji.
-W porządku.- Figlarnie się uśmiechnęłam siadając na hotelowym łóżku. Siadając na przeciwko mnie, Justin uspokajająco potarł moje plecy.
-Wszystko okej?
-Tak..Wszystko z..ze mną w porządku. Powinnam się zacząć szykować.-Wstałam i udałam się do swojej walizki i wyciągnęłam z niej szorty i prosty top razem z moimi czarnymi Toms'ami.
-W porządku..- Justin wstał z mojego łóżka i odwrócił się i przekręcił klamkę od mojego pokoju uprzednio zatrzymując się w pół kroku.- Powiedz jeżeli będziesz czegoś potrzebowała. Uśmiechnęłam się lekko.
-Okej.
Drzwi zamknęły się z Justinem po ich drugiej stronie. Odetchnęłam z ulgą. Zamknęłam oczy i potarłam skronie myśląc.' To jest Justin o którym mówiłam. Jest dobrym chłopakiem. Okej, muszę o wszystkim zapomnieć. Zostawić swój umysł czysty.'


Tej samej Nocy

Prysznic oczyścił moje myśli, byłam podekscytowana. Mam namyśli, przede wszystkim idę na randkę z Justinem Bieberem. Po drugie, zaczynam z czystym kontem, co mnie bardzo uszczęśliwia.

Otarłam kropelki wody białym, hotelowym ręcznikiem. Następnie ubrałam mój koronkowo- różowy stanik i dopasowaną do niego bieliznę. Potem podeszłam do królewskich rozmiarów łóżka i ubrałam spodenki oraz nałożyłam bluzkę przez głowę. Położyłam się na kocu. Dzięki Bogu, była połowa maja a „Big Apple”* zdążył się rozgrzać.

Gdy całkowicie się ubrałam, wyszłam z pokoju zauważając Justina robiącego to samo.
- Właśnie miałem zapytać czy jesteś już gotowa, widzę, że chyba tak – wydał z siebie cichy chichot, co wywołało u mnie uśmiech.

- Chodźmy – wskazałam głową na windę – prowadź.

Justin zaczął iść wyciągając rękę za plecy, abym złapała ją. Zrobiłam to.

Mimochodem wchodząc z jego czerwoną bejsbolówką na głowie, weszliśmy do windy.

- Jest tam auto dla nas, które zabierze nas do kina, nie ważne co będzie tam na nas czekało?
- Cokolwiek jest najlepsze.
Gdy drzwi się otworzyły Justin i Ja wyszliśmy z windy natychmiast kierując się do głównych drzwi. Justin miał pochyloną głowę lekko w dół tak jak ja.

Nie mieliśmy żadnych wspólnych zdjęć... Nie sadzę, że wiele ludzi wie o mnie i myślę, że oboje chcemy to ukryć. Nie chcemy pogłosek, jak to zawsze bywa.

Szłam za nim przez hol, drzwi i do samochodu prowadzonego przez jego kierowcę i Kennym na przednim siedzeniu po lewej.

Justin zamknął za sobą drzwi i usiadł obok mnie.

Moja randka wyjęła telefon ze swojej kieszeni, odblokował go i szukał przez Safari** filmu. Nie miałam pojęcia jakie filmy wyszły, odkąd stałam się aspołeczna, więc zgadzałam się na każdy film.

- Elizjum?
- Jasne – powiedziałam z lekkim uśmieszkiem na koniec – nie wiem o czym to jest, ale piszę się na to.

 25 Minut Później

Manhattan znany jest z głośnej muzyki i hałaśliwych zatłoczonych ulic, wysokich budynków jak drapacze chmur, różni ludzie otaczający cię i oczywiście ruh miejski jak na każdej ulicy Nowego Jorku.

Tak wyglądało przez prawie pół godziny aby dojechać do kina, pierwotnie piętnaście minut spacerem.

Czarny Mercedes zatrzymał się i kierowca otworzył nam drzwi, wraz z Kennym.

Idąc koło Justina, spojrzałam na jego czerwoną czapkę ukrywającą jego twarz wolną od skazy. Naturalny uśmiech malował się na jego ustach.

Około godziny 19, gdy wiele nudzi szło na „nocne filmy”*** kino było wypełnione, gdy automatyczne drzwi otworzyły się przed nami.

Nie wiedziałam dokładnie co robić, wie po prostu szłam za Justinem.

- Chodź tutaj – poprowadził mnie do czerwonej kanapy – Kenny kupi bilety.

Nagle w moim brzuchu roiło się pełno motyli.

- Nie rozpoznają Kenny'ego?

- Tak, ale wszystko jest pod kontrolą – zachichotał – Nie martw się o niego – zakończył rozmowę z uśmiechem, gdy niezręczna cisza nas otoczyła.

Chwilę później wrócił z Kenny z zaledwie kilkoma par oczu oglądających się za nim, ale Justin zakrył swoją twarz, a ja zrobiłam to co on.

Kino znajdowało się po schodach na lewo. Gdy weszliśmy było w połowie pełne. Jego prawa dłoń wyciągnęła się w moją stronę sygnalizując, abym ją złapała i szła za nim. Pięć minut później Kenny siedział po prawej stronie kina.

Zawsze tak muszą robić, gdy wychodzą publicznie.

________________________________

Wychodząc z kina, Justin powiedział mi, że zabiera mnie na kolację-niespodziankę budynek dalej.

Niebo zmieniło się z niebieskiego na czarne i tylko światła uliczne oświetlały miasto.

Szybko i figlarnie Justin wsunął palce w moją dłoń, splatając je gdy szliśmy. Moje policzki musiały przybrać jasnoczerwony kolor, ale nie chciałam kłamać. Podobało mi się to.

Uczucie, że kto dba o Ciebie lub lubi cię sprawia uśmiech na twarzy każdej dziewczyny.

Chwyciłam jego dłoń... Nie chciałam jej nigdy puścić.

Może powodem tego było, że nie miałam nikogo, przy którym czułam się tak od dłuższego czasu...

Poprowadził mnie przez drzwi restauracji, sądziłam że usiądziemy koło baru. Natomiast on szedł po schodach, kilku schodach, jeszcze kilku. Kiedy wreszcie, zdyszana od wchodzenia, spojrzałam, aby zobaczyć, że byliśmy na szczycie kamienicy z piękną kolacją przy świecach.

* Big Apple - „przezwisko Nowego Jorku”
** Safari – przeglądarka na iPhone'a
*** nocne filmy – w orginale „nightmovies”

********
@demsroad
Hej, tu stara tłumaczka. Powróciłam, aby pomóc tłumaczyć :)) Mam nadzieję, że się cieszycie. Zepnę trochę Weronikę i razem będziemy tłumaczyć rozdziały. :) I dzięki temu – mam nadzieję – będziemy dodawać rozdziały w terminie.

@Breathe_Of_JB
zmieniłam username na @h0rnybiebah

Piszcie tweety z „hasztagiem” #changedPL i piszcie swoje pomysły na dalszy ciąg oraz opinie. x

4 komentarze: