Poruszyłam nadgarstkami, powodując, że łóżko przesunęło się nieznacznie. Zaskakując mnie, drzwi sypialni otworzyły się, pokazując w nich Jack'a ze swoim złośliwym uśmieszkiem na twarzy.
- Obudziłaś się, nareszcie. - powiedział, podchodząc do komody, zdejmując zegarek i kładąc go do szuflady. Zamknął ją z trzaskiem. Patrzył na mnie przez lustro.
Nagle wszystko, co się wydarzyło uderzyło mnie jak tona cegieł.
- Jack, da-daj mi wyjaśnić.
Odwrócił się, podbiegł do łóżka i dał mi w twarz.
- Tu nie ma co wyjaśniać – splunął, co zmusiło mnie do wciśnięcia mojej głowy w zagłówek.
- Rozwiąż mnie, a ja powiem ci wszystko. Tylko w-wysłuchaj mnie. - wyjaśniłam.
Zostając bardzo blisko mojej twarzy, wysyczał przez zęby:
- Powinnaś wiedzieć, że ze mną się nie zadziera.
Zacisnął linę wokół
moich nadgarstków i sięgnął pod łóżko, wyciągając rolę
szarej taśmy. Usiadł na ,mnie okrakiem i rozwinął kilka
centymetrów taśmy, rozcinając ją dwoma przednimi zębami.
- Nie, n-nie! - krzyczałam próbując wyrwać się z jego
uścisku. Użyłam mięśni w nogach i zrzuciłam go z siebie, ale
odzyskał równowagę nade mną, tym razem, bardziej zły.
- Zostaw mnie! - robiłam wszystko co mogłam, ignorując ból przechodzący przez moje nerwy, ale nie można zawsze ignorować wszystkiego.
Jack wiedział, gdzie sprawił mi ból zeszłej nocy i zdecydował wykorzystać to przeciwko mnie. Korzystaj ze swojego palca wskazującego, wbił go w moje żebra, powodując, że zaskamlałam z bólu. Tracąc całą energię opadłam bezwładnie. Z tej okazji przyłożył taśmę do moich ust i poklepał ją.
Czułam się jakbym była porwana, porywacz nie chciał, żeby ktoś usłyszał moje krzyki. Ale jedna osoba, z którą straciłam dziewictwo właśnie mi to robi, torturuje mnie.
Krzyczałam przez taśmę, ale to nic nie dawało.
Nagle wszystkie uczucia we mnie uderzyły, czułam się przytłoczona ze słowami, które gwałtownie we mnie uderzyły:
- Powiedziałem. Ci. Żebyś. Nie. Mówiła. Nikomu.
(Tydzień później)
Taylor P.O.V
Rachel
nie chodziła do szkoły przez cały tydzień. Wiedziałam, że to
moja wina, bo powiedziałam Jack'owi. To był wypadek, jakby. Chyba
wcisnęłam "zadzwonić do domu Rachel" zamiast "telefon
Rachel.
Po
przyjeździe do domu ze szkoły, gorączkowo przeszukałam torbę,
aby zadzwonić do Rachel i spytać, co robi.
Wybrałam numer, nie pozwalając osobie, po drugiej stronie
linii mówić.
- Mogłaś
powiedzieć mi, wiesz? Zawsze jestem tu dla ciebie, nawet gdy coś
takiego się dzieje. Maltretowane jest straszne, moja matka była
wykorzystywana, gdy była dzieckiem, ale teraz jest szczęśliwa. Ona
zawsze mi mówi, że sprawy stają się łatwiejsze, gdy masz
przyjaciół po swojej stronie.
Czekałam na odpowiedź Rachel, ale usłyszałam męski głos.
Wpadłam w panikę.
- Um.. tu Jack.
- J-ja muszę k-kończyć.
Zaraz
potem zadzwoniłam do Rachel, ale ona nie odebrała, więc wysyłałem
jej SMS "Przykro mi" To wszystko co mogłam powiedzieć.
Teraz martwię się o nią. Po tym powiedziałam Nicole, że „wymsknęło mi się”. Ona była daleko ode mnie, mówiąc, że już nie jestem godna zaufania.
Spieprzyłam. Dzwoniłam do Rachel trzy razy dziennie, ale zawsze odzywała się poczta głosowa.
(Trzy tygodnie później)
Rachel P.O.V
Dokładnie
trzy tygodnie temu, zostałam cholernie pobita, niż mógłbyś sobie
to wyobrazić. Oba moje czarne oczy były spuchnięte i zamknięte,
zarówno moje nogi, jak i ramiona bolały i piekły od uderzeń.
Miałam wrażenie, że moje ramiona zostały złamane. Cała moja
twarz była posiniaczona, a moje nadgarstki, miały strupy od liny,
którą były przywiązane.
Zajęło mi tydzień, aby móc w stanie chodzić, ale wciąż
byłam w jednym, głębokim bólu.
W
końcu, po 4 tygodniach odpoczynku na kanapie, gdy w końcu zaczęłam
odzyskiwać siły, miałam zamiar wykorzystać tę siłę, by uciec.
Nie mogłam już poradzić sobie z niepotrzebnym biciem.
Weszłam do kuchni i
wyjęłam worek na śmieci spod zlewu i zabrałam go do sypialni.
Nawpychałam do niego tyle ubrań ile byłam w stanie.Była aktualnie 12:30, co oznacza, że Jack jadł lunch z jego współpracownikami, pozostawiając mi łatwą drogę ucieczki, bez samochodu.
Użyłam domowego telefonu, ponieważ Jack rozbił mój telefon o ścianę, aby zadzwonić po taksówkę, która podrzuci mnie na stację kolejową z której wrócę do mojego domu.
Wreszcie
poczułam, że moje życie będzie wkrótce przepełnione radością,
miłością i szczęściem.
Około 01:30, byłam bardzo zaniepokojona, że taksówka nie dotrze na czas. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam biały pojazd podjeżdżającą pod dom. W jednej chwili byłam na dole z workiem wrzuconym do bagażnika.
Moje ciało było wciąż kruche i wciąż odzyskiwałam siły.
Wsiadłam do samochodu i powiedziałam do wysokiego, chudego,
uczciwego i uprzejmego człowieka, aby zawiózł mnie na dworzec
kolejowy godzinę drogi stąd.
Około 01:30, byłam bardzo zaniepokojona, że taksówka nie dotrze na czas. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam biały pojazd podjeżdżającą pod dom. W jednej chwili byłam na dole z workiem wrzuconym do bagażnika.
- Tak proszę Pani.
Weszłam na zewnątrz dworca kolejowego. Była około 3 po południu. Zauważyłam sklep spożywczy. Zrobiłam zakupy i poszłam w stronę swojego rzeczywistego domu.
Byłam zdenerwowana, ale też szczęśliwa, że mogę zobaczyć swojego ojca i zostać z nim. Tak, robił rzeczy, których nie akceptowałam w nim. Ale to było rok temu, mógł wrócić na dobry tor. Tak, czy owak zamierzała,m zostać z nim, nie martwiąc się o konsekwencje. Wiedziałam, że będę szczęśliwsza z nim niż z Jack'em.
Z grubą, plastikową torbą na ramieniu i mną wyglądającą jak dziwadło, w każdym tego słowa znaczeniu, odwróciłam się, mając naprzeciwko mój dom. Na mojej twarzy pojawił się prawdziwy uśmiech nie widziany od miesięcy.
Praktycznie biegnąc i przyspieszając na schodach Zapukałam w drzwi lekko, ale chętnie.
Klamka przekręciła się i nieznana twarz zaskoczyła mnie.
- Witam, jak mogę Ci pomóc ? - kobieta około sześćdziesiątki zapytała mnie.
- Tak, cześć, um
... widziałaś Joshue Benson'a? On tu mieszka. - powiedziałam
niewinnie.
-
"Przykro mi, ale-" zatrzymała się, biorąc irytujący
oddech - Joshua zmarł około 3 miesięcy temu - Łzy zaczęły
blokować mój wzrok, podczas gdy moja warga zaczęła drżeć
niepohamowanie - ze względu na zatrucie alkoholowe.
Wpatrywałam się w
kobietę w średnim wieku oczami całkowicie załamanymi, tym co
usłyszałam.
- Jesteś pewna, że
nie jesteś w błędzie ? - zadałam pytanie.
- Nie, przykro mi.
Teraz muszę wrócić do mojego syna, dzisiaj bardzo źle się czuję.
- z tym zamknęła delikatnie drzwi przed moją twarzą.
Powoli ruszyłam,
będąc w szoku na to co przed chwilą usłyszałam. Rzuciłam worek
pełen ubrań i zaczęłam biec sprintem, nie wiedząc dokładnie
gdzie.
Zastanawiałam się godzinami, aż w końcu wylądowałam w małym
miasteczku, kilka mil od Calabasas w Kalifornii.
Moje
nogi bolały i powoli zaczynałam odczuwać ból uruchomiony przez
moje ciało przez zbyt dużą aktywność fizyczną. Włosy na
głowie, kiedyś związane w zgrabny kucyk teraz były luźne i
tłuste. Korektor na moim ciele wyblakł, odsłaniając siniaki na
mojej twarzy i szyi. Po prostu wyglądałam jak chodzący wrak
człowieka.
Podczas gdy
chodziłam po mieście, w którym nie chciałam być, o godzinie
dziewiątej w nocy, usłyszałem dźwięk gwizdania za mną i
poczułam oczy patrzących na mnie, gdy jedna osoba przykuła moją
uwagę.
Zaczęłam
panikować powodując, że zaczęłam iść szybciej, dzięki czemu
człowiek zaczął iść za mną. Był bardzo muskularny, miał jasną
skórę z buzz-cut* i sześć złotych łańcuchów wiszących na
szyi. Nie miał na sobie nic oprócz pary jeansów i butów
roboczych.
Przed
zakręt, mężczyzna, który wyglądał, jakby miał 25 lat, chwycił
mnie za rękę i pociągnął mnie do siebie.
- Co tutaj robisz? Taka seksowna dziewczyna jak ty? Tu nie jest bezpieczne. - Powiedział z nieopisanym uśmiechem na twarzy.
- I-i idę do domu.-
Starałam się wyrwać z jego uścisku, ale trzymał mnie za mocno -
Teraz, proszę odejdź!
- Nope – powiedział akcentując 'p'. Wyciągnął mnie przed
siebie i zarzucił na ramiona.
Zaczęłam uderzać w jego plecy, ale nic nie pomagało. Wróciliśmy do alei, którą minęłam wcześniej.
Postawił mnie na
dół, chciałam uciec, ale trzymał mnie za nadgarstki wołając
kogoś.
- Aha! Widzę, że
znalazłeś kogoś, Luke.
Will odepchnął
Luke w bok i pchnął mnie na ścianę z cegły.
- Dziękuję -
powiedział, gdy Luke odchodził, jak gdyby nic się nie stało. -
Teraz się trochę zabawimy – powiedział.
Kurwa. Wiedziałam,
co się wydarzy. Słyszałam opowieści o gwałcie, gdzie nawet z
terapii, niewinne dziewczyny nie mogły pozbyć się swoich obaw.
Będąc dotykany przez kogoś było przerażające.
- Nie, proszę! - udało mi się krzyknąć.
- Jeżeli spróbujesz uciec – zaczął robić coś przy swoich spodniach – To będzie cięło twoją twarz, zrozumiałaś ?
Zadrżałam jeszcze
bardziej, gdy zobaczyłam scyzoryk w jego reku. Zdjął moją
koszulę.
- Proszę, nie. -
powiedziałam i zaczęłam płakać w tym samym momencie.
Nie zdejmując mojego stanika, rozpinał guzik moich jeansów i
zaczął całować moją szyję. Szarpałem się z jego palcami, aby
były jak najdalej ode mnie, ale dostałam cios pięścią w żołądek
i twarz.- Zamknij się i nie ruszaj się.
- Yo, Will! -
usłyszałam Luke, który krzyknął z drugiego końca alei, gdy moje
jeansy miały być oderwane od mojego ciała.. To spowodowało, że
Will odwrócił się na sekundę, co dało mi możliwość uderzenia
go w szczękę i uwolnić się. I to jest dokładnie to, co zrobiłam.
Wykorzystałam
wszystkie swoje mięśnie i uderzyłam go w szczękę, rzuciłem go w
szczękę. Wstałam tak szybko, jak było to możliwe i wybiegł z
zaułka na ulicę, starając się ją przebiec, gdy nagle znikąd,
jestem na granicy z uderzeniem przez samochód, aż moje ręce
znalazły na masce błyszczące Range Rovera.
Justin P.O.V
Wreszcie, po czternastu godzinach skończyłem nagrywanie teledysku do „As Long As You Love Me” Byłem wykończony.
Zaczynając dzień o siódmej rano, w końcu mogłem wrócić do swojego domu w Kalifornii.
- Cześć wszystkim!
- powiedziałem, tweet'ując na moim telefonie, podchodząc do mojego
czarnego Range Rovera, który stał na środku parkingu.
Otwierając
i trzaskając drzwiami, włożyłem kluczyki do stacyjki, ustawiłem
siedzenie i lusterko i wpisałem do GPS lokalizację mojego domu w
Calabasas.
- Droga naprawiana, wymagana inna trasa – usłyszałem głos
GPS'a.
-
Cholera. - powiedziałem głośno. Było to frustrujące, ponieważ
droga była przez to dłuższa i musiałem przejechać groźne i
niebezpieczne ulice. Nie jest to bezpieczne dla takiego celebryty jak
ja, jeżdżącym w błyszczące Range Roverze bez ochrony, ale nie
miałem wyboru, ponieważ Kenny musiał opuścić mnie w dniu
dzisiejszym z niewyjaśnionych powodów. .
30 minut później
Gdy przejeżdżałem niebezpieczną ulicę, pędziłem przez nią, unikając rozglądania się. Byłem ostrożny, dopóki nie nacisnąłem hamulca widząc młodą dziewczynę z rękoma na masce mojego samochodu z beznadziejnym, przerażonym, przestraszonym i zdezorientowanym wyrazem twarzy.
********
* buzz-cut - rodzaj krótkiej fryzury męskiej
**
Udało się! Przetłumaczyłam go :D
No i jest już Justin xd
Dobra, mam nadzieję, że się podoba i nie ma dużo błędów :)
Wchodźcie w zakładkę "Informowani" i wpisujcie swoje Twittery, alby mogła Was powiadomić o nowym rozdziale :)
Liczę na komentarze ☺
świetne! mega, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńSPAM
Myślisz, że ciąża i miłość to koniec historii zakochanych w sobie nastolatków? Kiedy wszystko dobrze się układa... chłopak ukazuje swoją drugą twarz. Czy ich historia, potoczy się tak jak kiedyś? Czy miłość uratuje związek Julii i Nialla? Jak potoczą się ich losy....
West of hearts.
http://directionersdreamabout1d.blogspot.com/
BOŻE! HANVBDJHUOAPADKANABFHGBMLPRJGF PROSZĘ! DAJ SZYBKO NOWY FAGFHFLAPTUAGCMFPAJFBFLNF @beebssy
OdpowiedzUsuńJest i w końcu Justin! Ciekawe co będzie dalej. Jestem bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńŚwietnie tłumaczysz, czekam na kolejny rozdział ♥
@Solumss
Świetne tłumaczenie. <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. ;)
Super ;]
OdpowiedzUsuńJuz nie moge sie doczekac kolejnego ;]
@anetka560
Mam nadzieję, że wszystko będzie z nią OK ..
OdpowiedzUsuńdużo ją w tym miesiącu spotkało :c
Zapraszam na nowe opowiadanie o Justinie - http://thisisourdestination.blogspot.com/ :) x
OdpowiedzUsuńświetnie tłumaczysz :)
OdpowiedzUsuńjestem strasznie ciekawa, co bd dalej.
http://lepszeodsnu.blogspot.com/ <-- POLECAM!
Jeeest w końcu Justin. strasznie mnie ciekawi jak się to dalej potoczy. świetne tłumaczenie <3 jesteś niesamowita <3@BlueBelieber6
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuń@_fidelidad